52 proc. głosujących w czwartkowym referendum opowiedziało się za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Taką informację podała w piątkowy poranek BBC. "Cholera, to zły dzień dla Europy" – napisał na Twitterze niemiecki wicekanclerz Sigmar Gabriel. Wyniki referendum komentował na antenie TV Republika Rafał Ziemkiewicz.
– Jest satysfakcja, że takie kreatury jak Timmermans, Juncker czy Schulz dostali od prostych ludzi kopa w siedzenie, i to cieszy. Pytanie jednak, czy ta sytuacja jest warta zmiany w polskiej polityce. Musimy się zastanowić, co będziemy z tego mieli. Nie jest tak, że od jutra Wlk. Brytania nie będzie członkiem Unii Europejskiej, to potrwa latami – ocenił w "Chłodnym Okiem" publicysta "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz.
Jego zdaniem wkrótce w Brukseli pojawią się dwie strategie: dobra i zła. – Ci, którzy dostali w tyłek, zaczną się zastanawiać nad tym, jak bardzo narozrabiali. Obawiam się jednak, że będzie realizowany również scenariusz drugi, w którym eurokracja będzie budowana w oparciu o Berlin i niemieckie interesy. To oznacza zmarginalizowanie naszego regionu i prawdopodobnie wyodrębnienie strefy euro. Sądzę, że jest to scenariusz realizowany już od kilku miesięcy – przekonywał.
Według BBC, za wyjściem z UE zagłosowało 17 410 742, a za pozostaniem 16 141 241 osób. Przewaga zwolenników opuszczenia Wspólnoty spowodowała, że funt szterling osiągnął rano poziom najniższy od września 1985 r. Frekwencja w czwartkowym referendum wyniosła ponad 70 proc.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Waszczykowski o Brexicie: To powinno być przyczyną do poważnej refleksji w UE