Uduszony przez własnego pytona – brzmi wynik dochodzenia w sprawie śmierci 31-letniego Brytyjczyka. Tragedia miała miejsce w sierpniu ubiegłego roku w hrabstwie North Hampshire.
Daniel Brandon pasjonował się gadami już od czasów licealnych. Węże hodował już od 15. roku życia. Znaleziono go w sypialni, tuż obok otwartego terrarium. Został uduszony.
Pod szafą znajdował się 2-5 metrowy pyton - jeden z 10 gadów jakie Brytyjczyk posiadał. W sypialni znajdowały się też tarantule.
Biegli sądowi orzekli, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Matka ofiary stwierdziła, że pyton miał zaledie kilka dni gdy stał się w posiadaniu Brandona. Brytyjczyk pieszczotliwie nazwał go "Tiny" (czyt. ang. maleńki, drobny). Pozwalał owijać się wokół ciała mimo agresji gada.
Zdaniem eksperta, który odwiedził hodowlę Daniela Brandona kilka miesięcy przed tragedią, właściciel pytona wiedział, w jaki sposób uwolnić się od niekontrolowanego uścisku węża. Nie wiadomo, dlaczego w tym przypadku tego nie zdołał zrobić.
Tragic pet owner strangled to death at Hampshire home by ‘baby’ 8ft PYTHONhttps://t.co/X8WEAyMKpL pic.twitter.com/PqScnud4oB
— Daily Star (@Daily_Star) 24 stycznia 2018