Gazeta donosi, że Donald Trump podczas spotkania w Białym Domu z wojskowymi miał wyrazić zaskoczenie liczebnością amerykańskich żołnierzy w Niemczech, gdzie obecnie jest ich 35 tys. Rozmówcy "Washington Post" twierdzą, że na razie działania w sprawie wycofania wojsk z Europy ograniczają się do analizy ewentualnych skutków oraz kosztów.

To, co się dzieje, wzbudziło już jednak niepokój wśród europejskich polityków, którzy nie wiedzą, jak to interpretować – czy jest to faktyczny zamiar zmian w sprawie obecności żołnierzy USA w Europie, czy taktyka negocjacyjna przed szczytem NATO, który odbędzie się w Brukseli.

Według amerykańskiej gazety wśród scenariuszy, które rozważa Pentagon, jest powrót żołnierzy z Niemiec do USA lub całkowite albo częściowe przeniesienie ich do Polski.

Rzecznik Pentagonu, Eric Pahon, odrzucił wszelkie sugestie całkowitego lub częściowego wycofania się z Niemiec i opisał przeprowadzaną analizę jako rutynową.

"Pentagon regularnie sprawdza pozycję siły i przeprowadza analizy kosztów i korzyści" - powiedział w oświadczeniu. "To nic nowego. Niemcy są gospodarzem największej obecności sił USA w Europie - pozostajemy głęboko zakorzenionymi we wspólnych wartościach i silnych relacjach między naszymi krajami. Pozostajemy w pełni zaangażowani w sojusznika NATO i sojusz NATO ".

Jednak należy pamiętać, że Donald Trump wielokrotnie krytykował Niemcy za to, że nie przeznaczają 2 proc. PKB na obronność. W kwietniu, ma konferencji prasowej z niemiecką kanclerz Angelą Merkel podkreślił, że Europejczycy muszą odpowiednio troszczyć się o swoje bezpieczeństwo.

Na tej samej konferencji, w obecności Merkel, pochwalił Polskę, która "płaci nawet więcej, niż się od niej oczekuje".