Jeszcze tylko niewiele ponad miesiąc Harry z rodziną będzie mógł czuć się w pełni bezpiecznie. Z końcem marca przestanie być opłacana przez rząd kanadyjski ochrona dla brytyjskich „uciekinierów” z dworu. Na arenie międzynarodowej też nie mogą już liczyć na wyjątkowe traktowanie.
Choć to, że rodzina nielojalnego względem dworu Harry'ego nie będzie mogła liczyć na wyjątkowe traktowanie, nie jest zaskoczeniem, to jednak niepokoi. Wciąż bowiem nie są znane plany eksksięcia. Czy zgodnie ze swoją przekorną naturą będzie próbował jeszcze negocjować z rządem kanadyjskim?
Jeśli tak, brytyjską parę czeka niełatwe zadanie. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego wystosowało oficjalny komunikat, w którym bez bawienia się w kurtuazję wyjaśniło, że odkąd Harry i Meghan wybrali Kanadę jako miejsce swojego pobytu, do tego nie na stałe, a w niepełnym wymiarze godzin – postawili kanadyjski rząd w bezprecedensowej sytuacji.
I tylko dopóty para jest uznawana na arenie międzynarodowej za osoby chronione, może liczyć na to, że za jej plecami zawsze będzie ktoś gotowy do błyskawicznej reakcji. A z ostatnim dniem marca status tej pary się odmieni.
Wiele ułatwiający w życiu tytuł dyplomaty także zostanie im odebrany.