Przywódca Bractwa Muzułmańskiego Mohamed Badie oraz 36 innych przedstawicieli i zwolenników Bractwa zostało skazanych na dożywocie za podżeganie do rozruchów podczas zeszłorocznych protestów po obaleniu islamistycznego prezydenta Mohammeda Mursiego.
Badie i pozostali oskarżeni zostali skazani za zablokowanie jednej z głównych dróg na północ od Kairu podczas masowych demonstracji.
Sąd podtrzymał wyroki śmierci wobec 10 innych zwolenników Bractwa Muzułmańskiego
Sąd w Kairze podtrzymał wyroki śmierci wobec 10 innych zwolenników Bractwa; ośmiu z nich zostało skazanych zaocznie. Wśród skazanych in absentia są: Abdelrahman el-Ber, uznawany za muftiego Bractwa i przedstawiciel jego władz oraz Mohamed Abdel Maksud, salaficki kaznodzieja i zwolennik Bractwa, który po obaleniu Mursiego zbiegł do Kataru.
Badiemu grożą kary dożywotniego więzienia w dwóch innych procesach.
Rok od odsunięcia od władzy Mursiego
W czwartek minął rok odkąd wywodzący się z Bractwa Muzułmańskiego prezydent Egiptu Mohammed Mursi został odsunięty od władzy przez wojsko. Z tej okazji w Kairze odbyły się demonstracje w ramach "dnia gniewu"; zginęło pięć osób.
Od obalenia Mursiego zginęło ponad 1,4 tys. jego zwolenników, ok. 15 tys. zatrzymano pod zarzutem terroryzmu, kilkaset osób skazano na karę śmierci. W grudniu 2013 r. nowe władze uznały Bractwo za organizację terrorystyczną.
Po obaleniu islamistycznego szefa państwa nowe władze aresztowały również wielu świeckich i liberalnych działaczy, m.in. tych, którzy odegrali kluczową rolę w rewolucji z 2011 roku, która zakończyła wieloletnie rządy Hosniego Mubaraka.
Zachód i organizacje broniące praw człowieka wyrażały obawy z powodu łamania wolności słowa w Egipcie, a policyjne represje udaremniły nadzieje na demokratyczne zmiany w Egipcie, które pojawiły po rewolucji sprzed trzech lat.
Amnesty International ostrzegła w czwartek, że w Egipcie prawa człowieka są coraz częściej łamane, a siły bezpieczeństwa uciekają się do tortur stosowanych w "najczarniejszych godzinach ery" Mubaraka.
Pod koniec maja nowym prezydentem, przy 93-procentowym poparciu, został Abd el-Fatah es-Sisi, były naczelny dowódca sił zbrojnych. To on stał za odsunięciem od władzy Mursiego.
CZYTAJ TAKŻE: