Rosjanie obecni w Donbasie. Ministrowie spraw zagranicznych UE otrzymali „jednoznaczne” dowody
Podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych UE przekazano "jednoznaczne" dowody na to, że Rosja wspiera separatystów – twierdzą źródła dyplomatyczne, które przywołuje Polska Agencja Prasowa.
Jednoznaczne dowody na rosyjską obecność w Donbasie
Na początku spotkania przedstawiciele komitetu wojskowego UE przedstawili informację o sytuacji na wschodzie Ukrainy. – Z materiałów, które zostały zaprezentowane jednoznacznie wynikało, że działania separatystów są wspierane przez Rosję. Wynikało z nich, że w pobliżu granicy z Ukrainą jest duże zgrupowanie wojsk rosyjskich. Według tych danych separatyści są dozbrajani i szkoleni przez Rosję – twierdzą rozmówcy PAP.
Według nich dowody, m.in. zdjęcia, "nie budzą żadnych wątpliwości". – Udział Rosji znalazł potwierdzenie w faktach – podkreśla jedno ze źródeł PAP.
Rozszerzenie sankcji pomimo stanowiska Grecji
Ministrowie SZ uzgodnili m.in., że UE rozszerzy listę osób i podmiotów objętych sankcjami w związku z konfliktem na Ukrainie. Na nadzwyczajnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych w Brukseli postanowiono, że w ciągu tygodnia zostanie przygotowana nowa lista osób, które zostaną objęte sankcjami wizowymi i finansowymi w formie zakazu wjazdu do UE oraz zamrożenia aktywów.
Jednak informacji dyplomatów znających kulisy obrad, wynika, że osiągniecie kompromisu nie było łatwe, przede wszystkim w związku ze stanowiskiem Grecji. Przed czwartkowym spotkaniem szefów MSZ krajów Unii media pisały, że niepewne jest, czy decyzje o sankcjach poprze nowy lewicowy rząd Grecji. Premier Aleksis Cipras był w przeszłości krytyczny w sprawie unijnych sankcji wobec Rosji, a jego partia SYRIZA głosowała w europarlamencie przeciwko ratyfikacji umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina.
Grecja podczas spotkania ministrów SZ opowiadała się przeciwko sformułowaniom w konkluzjach spotkania, które mówiłoby o tym, że Unia podejmie działania na rzecz dalszych środków restrykcyjnych wobec Rosji. Grecy chcieli też, aby nowe sankcje osobowe dotyczyły tylko "osób przebywających na terytorium Ukrainy", co oznaczałoby, że nie objęłoby wielu obywateli Rosji.
Część krajów podczas dyskusji krytykowała projekt porozumienia wypracowany przez unijnych ambasadorów. –Chodziło o złagodzenie języka. Wprowadzenie nieostrych sformułowań jak „należy rozważyć”, „pochylimy się nad” – tłumaczy osoba znająca szczegóły negocjacji.
Polska, podobnie jak Wielka Brytania, Szwecja, Dania, kraje bałtyckie były przeciwnikami, jak opisuje to jeden z informatorów PAP, "zbyt elastycznych sformułowań".
Kompromisową wersję porozumienia zaproponowały Francja i Niemcy. Na jej podstawie ostateczną wersję zaproponowała wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Frederica Mogherini.
Przed podjęciem decyzji głos zabrał m.in. szef MSZ Grzegorz Schetyna, który przekonywał, że UE powinna być solidarna i nie może dać się podzielić.