Rodzina Aleca Baldwina została przyłapana na szykowaniu się do odjazdu do Hamptons w stanie Nowy Jork, po tym jak doszło do tragicznego wypadku z bronią na planie jego najnowszego filmu.
Asystenci Baldwina zostali uchwyceni w momencie pakowania bagaży do samochodów dzień po tym, jak aktor śmiertelnie postrzelił 42-letnią Halynę Hutchins na planie filmu „Rust”. Produkcja filmu została wstrzymana po tym, jak doszło do nieszczęśliwego wypadku z bronią rekwizytową na ranczu Bonanza Creek w Nowym Meksyku.
Podczas wypadku raniony został także reżyser filmu Joel Souza. Jego życiu nic nie zagraża i został już zwolniony ze szpitala.
Baldwin: Nie ma słów by wyrazić szok i smutek
W piątek rano Baldwin zdecydował się przerwać milczenie w sprawie wydarzeń w Nowym Meksyku i wydał oświadczenie w mediach społecznościowych. Aktor wyraził głęboki żal w związku z - jak sam to określił - „tragicznym wypadkiem”
„Nie ma słów, aby wyrazić mój szok i smutek w związku z tragicznym wypadkiem, który odebrał życie Halynie Hutchins, żonie, matce i naszej powszechnie lubianej koleżance” – napisał aktor na Twitterze.
„W pełni współpracuję z policją wyjaśniającą, w jaki sposób doszło do tej tragedii. Jestem też w kontakcie z mężem Hutchins, ofiarując swoje wsparcie. Głęboko współczuję jej mężowi, ich synowi i wszystkim, którzy znali i kochali Halynę” - podkreślił Baldwin. Mąż ofiary, Matthew Hutchins, potwierdził, że aktor kontaktował się z nim i był bardzo pomocny.