– Przyjechałem tu, by podziękować Rosjanom za wszystko, co zrobili, by uratować nasz kraj – powiedział syryjski prezydent Baszar Asad, ściskając rękę Putina. Wizyta syryjskiego prezydenta odbyła się w poniedziałek, lecz oficjalnie poinformowano o niej we wtorek.
Wycofywanie z Syrii zapowiedzieli wcześniej rosyjscy parlamentarzyści i minister obrony. – Liczymy, że do końca roku wojska syryjskie przywrócą kontrolę nad wschodnią granicą kraju, a tzw. Państwo Islamskie przestanie być zorganizowaną wojskową strukturą – przekonywał Władimir Szamanow.
Mimo serdeczności z obu stron Asad nie został zaproszony przez gospodarza na spotkanie z przywódcami Turcji i Iranu, które odbędzie się również w Soczi. To na nim – a nie w trakcie rozmów Syryjczyka i Rosjanina – będzie decydowała się przyszłość Syrii.
Spotkanie (prezydentów Rosji, Iranu i Turcji – red.) w Soczi jest trochę podobne do jałtańskiej konferencji w lutym 1945 roku. Podobieństwo jest w tym, że Rosja i jej obecni sojusznicy osiągnęli wojskowe zwycięstwo i szykują się do zaprowadzenia pokoju. Ale różnica jest taka, że obecnie Rosja i jej sojusznicy nie mają nawet na horyzoncie widoków na tak całkowite zwycięstwo, jakie było w lutym 1945 roku – napisał moskiewski analityk Dmitrij Trienin.