Kilkadziesiąt tysięcy osób protestowało przeciwko Netanjahu

Kilkadziesiąt tysięcy Izraelczyków zgromadziło się w środę w Jerozolimie, by protestować przeciwko premierowi Benjaminowi Netanjahu i kontynuowaniu przez niego wojny w Strefie Gazy bez względu na los zakładników. Manifestanci sprzeciwiają się też ogłoszonemu przez premiera zwolnieniu szefa Szin Betu, Ronena Bara. Podczas protestów doszło do przepychanek z policją.
To największe od miesięcy antyrządowe demonstracje w Jerozolimie. Zgromadzenia trwały przez cały dzień. Część manifestantów wkroczyła rano do miasta w zorganizowanym marszu trasą z Tel Awiwu, gdzie we wtorek wieczorem również protestowało kilkadziesiąt tysięcy osób.
Powstanie miasteczko namiotowe
Duże zgromadzenia odbyły się pod izraelskim parlamentem, Knesetem. Blokowano niektóre ulice. Później manifestanci przeszli pod siedzibę premiera. Niektóre grupy zapowiadają, że rozbiją nieopodal miasteczko namiotowe, by dalej protestować.
"Czas zakończyć to szaleństwo, zanim nie będzie już kogo ratować, zanim zostaniemy pozbawieni państwa" - powiedziała liderka marszu Szikma Bressler przed wejściem demonstrantów do Jerozolimy.
"Zdrajca!", "Kłamca", "Netanjahu musi odejść" - krzyczeli demonstranci pod oficjalną rezydencją Netanjahu.
Nie chcą zwolnienia Bera
Bezpośrednią przyczyną zwołanych wcześniej demonstracji była niedzielna zapowiedź Netanjahu, że zwolni szefa agencji bezpieczeństwa Szin Bet, Ronena Bera. Służba zajmująca się m.in. kontrwywiadem prowadzi śledztwa dotyczące domniemanych powiązań biznesowych bliskich współpracowników premiera z Katarem.
Manifestanci protestują jednak przeciwko szerszym działaniom rządu, ograniczającym kompetencje niezależnych od niego instytucji.
W parlamencie ponownie procedowana jest reforma sądownictwa, która - według rządu - ma ograniczyć zbyt szerokie uprawnienia sędziów, nie posiadających demokratycznego mandatu. Przeciwnicy podkreślają, że plan zaburza trójpodział władzy i w efekcie zagraża demokracji.
Są przeciw nalotom na Strefę Gazy
Minister sprawiedliwości Jariw Lewin rozpoczął też ostatnio procedurę odwołania prokurator generalnej Gali Baharaw-Miary. Sprawująca ważną rolę w izraelskim systemie władzy prawniczka jest od dawna krytykowana przez rząd za blokowanie jego działań. Opozycja widzi w niej strażniczkę praworządności.
Demonstranci protestują również przeciwko wznowieniu we wtorek nalotów na Strefę Gazy, zaznaczając, że ta decyzja zagraża życiu 24 zakładników, wciąż więzionych przez palestyńskie organizacje terrorystyczne.
Krytycy Netanjahu oskarżają go o to, że powrót do wojny jest decyzją motywowaną politycznie. Rozejmowi z Hamasem sprzeciwiała się radykalna partia Żydowska Siła, która po jego zawarciu wyszła z chwiejnej koalicji, a we wtorek ogłosiła, że wraca do rządu.
Podczas protestów doszło do przepychanek z policją, niektórzy manifestanci blokujący drogi byli usuwani siłą. Aresztowano cztery osoby, w tym jednego uzbrojonego kontrmanifestanta, grożącego demonstrantom.
Źródło: x.com, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X