Kryminaliści i rozwścieczone hordy rosyjskich żołdaków sieją spustoszenie na wschodniej Ukrainie.
Brytyjska telewizja Sky News dotarła do rodzin młodych mężczyzn brutalnie zamordowanych przez Siły Zbrojne Federacji operujących w okolicach Kijowa.
28-latkowie Pawło Chołodenko i Wiktor Bałaj mieszkali niedaleko siebie we wsi Zdwyżiwka w rejonie Borodzianki. Przyjaźnili się od dzieciństwa, razem chodzili do szkoły, razem służyli dawniej w wojsku. Obaj zostali pojmani przez rosyjskich żołnierzy, którzy wkroczyli na ten teren pod koniec lutego.
Dopiero gdy po nieco ponad miesiącu Rosjanie się wycofali, matki Pawła i Wiktora odkryły, co spotkało ich synów - podał w sobotę Sky News.
„Byli torturowani. To były przerażające tortury, nie oszczędzono żadnej części ciała: palców, ramion, nóg (…) Trudno to wypowiedzieć, ale powiem to: zabili (Pawła) strzałem w usta. Z karabinu. Jego mózg był w kapturze płaszcza. Jest ciężko, bardzo ciężko” – powiedziała 48-letnia Tetiana Chołodenko.
O torturach zadanych synowi opowiedziała również 49-letnia Ołena Bałaj, matka Wiktora. „Mój syn nie dożył 29. urodzin. Te bękarty go zabiły. Faszyści torturowali go. Za co? Co zrobił? Nie jest winny, to tylko chłopak. Mój syn nie żyje. Mój chłopczyk odszedł, moje dziecko” – powiedziała, ściskając zdjęcie jedynaka.
Według Sky News Pawło i Wiktor służyli w przeszłości w ukraińskim wojsku i walczyli ze wspieranymi przez Moskwę separatystami po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku. Później jednak wrócili do cywila, Pawło pracował jako taksówkarz, a Wiktor był budowlańcem. Gdy w lutym Rosja zaatakowała na pełną skalę, obaj chcieli walczyć w obronie kraju.
„Jego ostatnie słowa były takie: mamo, kocham cię, ale muszę iść. Muszę bronić Ukrainy. Mamo, kocham cię” – wspomina matka Wiktora.