Zespół obrońców Donalda Trumpa podczas procesu o impeachment zarzucił Demokratom manipulowanie dowodami i hipokryzję. Powoływał się na pierwszą poprawkę do konstytucji amerykańskiej gwarantującą wolność słowa.
Izba Reprezentantów oskarżyła byłego prezydenta o „podżeganie do powstania” w związku z zamieszkami 6 stycznia na Kapitolu. Prawnicy Trumpa kwestionowali uzasadnienie wszczęcia procesu impeachmentu. Twierdzą, że jest niezgodny z konstytucją. Ich zdaniem Izba Reprezentantów nie dowiodła prawnie, jedynego zawartego w oskarżeniu zarzutu, że prezydent winien jest podżegania do buntu. Podkreślali jednocześnie, że wypowiedzi Trumpa jako polityka są chronione m.in. pierwszą poprawką do konstytucji.
Adwokaci zarzucili menedżerom impeachmentu, że ich działanie jest aktem politycznej zemsty. Wytykali manipulowanie dowodami poprzez wyrywanie wypowiedzi byłego prezydenta z kontekstu lub pomijanie niewygodnych dla nich fragmentów przemówień.
– Jeśli ktoś cię złapie na fabrykowaniu dowodów, sprawa powinna być zakończona – powiedział prawnik Bruce Castor, zarzucając menedżerom, że nie przygotowali się do impeachmentu i nie zgromadzili niezbędnych dowodów.
Demokraci hipokryci
Obrońcy wskazywali na lekceważenie przez Demokratów przepisów prawa lub jego wybiórcze stosowanie, a także próby zastraszania obrońców.
Obrona odwoływała się do powszechnie używanej retoryki jak też działań, także Demokratów. Przypominali np. zniewagę byłego członka Izby Reprezentantów Jerrolda Nadlera protestującego przeciw usiłowaniom skazania Billa Clintona w procesie impeachmentu głosami jednej tylko partii (Republikanów). Pokazywali wideo zaprzeczające pomówieniom Trumpa o jego sympatię dla białych suprematystów.
Twierdzili, że wzywając do walki, Trump miał na myśli batalię parlamentarzystów. Dla ilustracji pokazywali nagrania nawołujących do walki m.in. Baraka Obamę, Joego Bidena, Kamalę Harris, Nancy Pelosi i Chucka Schumera. W tym kontekście prawnicy David Schoen oraz Michael Van Der Veen nazwali zarzuty wobec Trumpa hipokryzją.
Nonsensowne, nielogiczne zarzuty
Bruce Castor przytaczał słowa byłego prezydenta z 6 stycznia zachęcające do „pokojowej i patriotycznej manifestacji”. Zdaniem prawnika kryminaliści, wdzierając się do gmachów Kongresu, zignorowali apel Trumpa.
W nawiązaniu do gwałtownych protestów obrońcy przedstawiali nagrania z demonstracji wywołanych zabiciem George Floyda. Zarzucali, że Demokraci nie usiłowali ich uśmierzyć.
W krytyce inkryminacji menedżerów impeachmentu używali takich sformułowań jak „nonsensowne”, „nielogiczne”, „intelektualnie nieuczciwe” i „stanowiące niebezpieczny precedens”.