Międzynarodowa grupa policyjna rozpoczyna misję przy ochronie miejsca katastrofy malezyjskiego boeinga we wschodniej Ukrainie, na terenach kontrolowanych przez terrorystów.
Wczoraj parlament Ukrainy ratyfikował umowy z Holandią i Australią o powołaniu liczącej do 950 ludzi jednostki. Część jej członków będzie uzbrojona. Misja, na czele której stanie Holandia, będzie złożona z cywilnych i wojskowych specjalistów holenderskich i australijskich i mogą być do niej włączeni przedstawiciele innych państw, z których pochodzili pasażerowie zestrzelonej maszyny.
Jak poinformowała OBWE, wczoraj na miejsce katastrofy dotarli pierwsi międzynarodowi obserwatorzy wraz z ekspertami medycyny sądowej z Holandii i Australii.
Obradująca wczoraj w Mińsku grupa kontaktowa ds. kryzysu ukraińskiego zdecydowała, że dostęp międzynarodowych ekspertów do miejsca katastrofy malezyjskiego boeinga na wschodzie Ukrainy powinien zostać zachowany. Podczas spotkania omawiano również sytuację zakładników i innych osób przetrzymywanych w związku z konfliktem. „Jako pierwszy krok (uczestnicy rozmów) zobowiązali się do natychmiastowego uwolnienia zauważalnej liczby osób pozbawionych wolności” - napisano w komunikacie.
Dowództwo ukraińskiej operacji przeciwko terrorystom ogłosiło na Facebooku, że wczoraj wstrzymało działania militarne, "poza działaniami w obronie własnych pozycji przed atakiem". Zastrzegło przy tym, że terroryści "nie respektują żadnych międzynarodowych porozumień i próśb". Informację tę zdementowali terroryści.
Malezyjski Boeing 777 został zestrzelony najprawdopodobniej rakietą ziemia-powietrze odpaloną z terenów opanowanych przez terrorystów, którzy walczą z siłami rządowymi na wschodniej Ukrainie.
W wyniku katastrofy zginęło 298 osób, wśród nich 193 Holendrów, 43 Malezyjczyków i 28 Australijczyków. Do tej pory do Holandii przewieziono ponad 200 ciał. Szczątki pozostałych ofiar i ich rzeczy osobiste nadal leżą na polu w okolicach miasta Torez.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: