W brytyjskich mediach mówi się o tej śmierci jednym słowem: makabra. Właśnie dziś w Liverpool toczy się proces ws. śmierci 19-miesięcznej Ellie-May Minshull-Coyle. Dziewczynka udusiła się po tym jak matka przywiązała ją do materaca w łóżeczku. Mebel został zmieniony w klatkę. Wszystkie otwory zasłonięto prześcieradłami, kocami i kołdrą.
Sekcja zwłok wykazała, że Ellie-May Minshull-Coyle od dawna była przywiązywana do łóżeczka. Na jej nadgarstkach i kostkach odkryto bowiem ślady otarć. Matka dziewczynki, 19-letnia Lauren Coyle twierdziła, że to jej partner Reece Hitchcott wpadł na pomysł krępowania Ellie-May. Jak tłumaczyła – chciał w ten sposób "pomóc dziewczynce w wpadaniu w senną rutynę".
Jak podaje "MailOnline" w noc śmierci Ellie-May, jej matka wysłała do swojego znajomego wiadomość, w której napisała, że "córka ją wku***a". Przyznała również, że dziewczynka od dwóch godzin płacze, ale nie poszła sprawdzić, czy coś jej dolega. Rankiem w mieszkaniu kobiety zjawił się jej ojciec, który odkrył, że jego wnuczka nie żyje.
Zdaniem koronera pozycja, w której znajdowała się dziewczynka uniemożliwiała jej oddychanie. Za bezpośrednią przyczynę śmierci uznano natomiast hipertermię (przegrzanie organizmu). Lauren Coyle oskarżono o nieumyślne spowodowanie śmierci córki. Taki sam zarzut usłyszał partner 19-latki oraz ich współlokator Connor Kirby.