Indyjscy lekarze są na skraju wyczerpania, jest ich za mało, by radzić sobie z epidemią Covid-19, często sami się zakażają; służba zdrowia jest przeciążona i niedofinansowana. W środę w Indiach stwierdzono ponad 132 tys. infekcji i 3207 zgonów na Covid-19.
– Jesteśmy przepracowani, zestresowani i bardzo przestraszeni – mówił agencji AFP lekarka ze stołecznego Delhi Radha Jain.
– Stoimy na pierwszej linii frontu, przez całą dobę, siedem dni w tygodniu, jesteśmy narażeni na zakażenie koronawirusem, ale wbrew wszelkim przeciwnościom musimy kontynuować naszą pracę, bo taki zawód wybraliśmy. Nie mamy wyboru – zaznaczał inny lekarz.
Od początku epidemii w Indiach na Covid-19 zmarło ponad 1,2 tys. lekarzy, z czego ponad 500 w ciągu ostatnich dwóch miesięcy.
Pandemia ujawniła wszystkie strukturalne słabości indyjskiego systemu opieki zdrowotnej, zwłaszcza jego niedofinansowanie, brak personelu, sprzętu ochronnego i miejsc w szpitalach - zaznacza agencja. Dodaje, że brakowało też leków i tlenu medycznego.
Z powodu tych niedoborów, przepracowani medycy są nieustannie narażeni na zakażenie. – Jeśli lekarze nie mogą ochronić własnego życia, jak mają ratować życie innych? – pytał retorycznie jeden z nich.
W Indiach brak 600 tys. lekarzy i dwóch milionów pielęgniarek
Według ocen ekspertów jeszcze przed wybuchem pandemii w Indiach brakowało 600 tys. lekarzy i dwóch milionów pielęgniarek. W 2017 r. na 1000 mieszkańców przypadało tam 0,8 lekarza, w dwóch innych najbardziej dotkniętych koronawirusem państwach, USA i Brazylii, wskaźnik ten wynosił 2,6 i 2,2. Indie wydają też na ochronę zdrowia mniej niż 2 proc. PKB, to również jeden z najniższych współczynników na świecie.
Mimo spadającej liczby zakażeń SARS-CoV-2 i związanych z nimi zgonów nadal średnio co trzecia infekcja na świecie wykrywana jest w Indiach. Obecnie ginie tam też jedna trzecia wszystkich ofiar pandemii.
Od początku epidemii w tym kraju koronawirusem zainfekowało się ponad 28,3 mln osób, z których 335 102 zmarło (połowa z nich w ciągu ostatnich dwóch miesięcy). Zdaniem ekspertów i mediów, oficjalne dane epidemiczne są poważnie zaniżone.