Kryzys sanitarny znalazł się ponownie w centrum kampanii wyborczej we Francji, co jest po myśli urzędującego prezydenta Emmanuela Macrona, który dzieli naród, mimo iż oficjalnie nie ogłosił startu w wyborach – zauważa w czwartek dziennik „Le Figaro”.
- Słowa Macrona z wywiadu w „Le Parisien”, stawiającego zarzut nieodpowiedzialności i dzielenia narodu przez 5 mln Francuzów, którzy wciąż odmawiają poddaniu się szczepieniom przeciwko Covid-19, wywołał ostrą krytykę opozycji i powrót do tematu kryzysu sanitarnego jako kluczowego zagadnienia debaty publicznej w kampanii wyborczej – informuje gazeta.
„Czy Macron chce amerykańskiego scenariusza dla Francji? Udało mu się – piękny występ – w bardzo trumpowskiej prowokacji wrzucić nieszczepionych do słynnego +koszyka godnych ubolewania rasistów, seksistów, homofobów, ksenofobów, islamofobów wyśmiewanych przez Hillary Clinton+” – pisze w komentarzu redakcyjnym Vicent Tremolet de Villers.
Niemal 100 dni przed wyborami prezydenckimi zmiana tonu prezydenta z ugodowego na konfrontacyjny potwierdza bardzo wyraźne przyspieszenie kampanii – analizuje francuski dziennik.
„Macron oczywiście chce ubiegać się o sukcesję, ale tworzy sztuczne napięcie wokół swojej kandydatury” – wskazuje „Le Figaro”.
- Szef państwa do tej pory „mnożył” wielość tematów w kampanii: od Europy po siłę nabywczą, ekologię, bezpieczeństwo, sekularyzm i edukację, teraz jednak skupia ją na kryzysie sanitarnym i piętnowaniu „niezaszczepionej mniejszości”, zdejmując z rządu odpowiedzialność za problemy w służbie zdrowia - wskazuje gazeta.
„Słowa Macrona są błędem, mogą wywołać przemoc” – pisze dziennik, obawiając się incydentów w obliczu rosnącej liczby gróźb pod adresem urzędników państwowych. Na Gwadelupie kilka dni temu jeden z dyrektorów szpitali został zaatakowany i pobity przez antyszczepionkowca. Na sobotę przeciwnicy szczepień zapowiadają demonstracje w całym kraju.
Zarówno rzecznik rządu Gabriel Attal, jak i premier Jean Castex bronili słów i konfrontacyjnej postawy prezydenta, wskazując, że „niezaszczepieni stanowią zagrożenie dla systemu zdrowotnego kraju” oraz „dzielą naród”, tymczasem to Macron dzieli obecnie Francuzów na zaszczepionych obywateli i nie zaszczepioną, nieodpowiedzialną mniejszość – podsumowuje de Villers.