Rosja, pomimo nowych sankcji UE, zrobi wszystko, co w jej mocy, by wspierać realizację planu pokojowego na wschodzie Ukrainy i stabilizować sytuację w regionie - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Jak powiedział, Rosja wyraża żal, że Unia Europejska "dalej prowadzi rozmowy w języku sankcji". - Pomimo niekonstruktywnego stanowiska UE Rosja nadal będzie czynić wszystko, by wspierać istniejący plan pokojowy - dodał rzecznik.
- Żałujemy, że podjęto decyzję o wprowadzeniu dalszych sankcji ze strony państw UE. Niejednokrotnie wyrażaliśmy niezgodę i niezrozumienie powodów tych sankcji, które ogłoszono wcześniej, i uważaliśmy, i uważamy je za niezgodne z prawem - tłumaczył Pieskow.
Podkreślił, że decyzja Unii o wprowadzeniu kolejnego pakietu sankcji "absolutnie nie daje się zrozumieć" w kontekście pokojowych inicjatyw rosyjskiego prezydenta Władimira Putina i zabiegów Moskwy na rzecz uregulowania konfliktu na wschodzie Ukrainy.
- W tym przypadku jest dla nas oczywiste, że w Brukseli albo nie widzą, albo uparcie nie chcą widzieć rzeczywistego stanu spraw w Donbasie i nie chcą rozpowszechniać informacji o tych działaniach, które strony podjęły w ramach uregulowania - dodał rzecznik Kremla.
Wcześniej rosyjski MSZ oświadczył, że Unia Europejska nakładając nowe sankcje pokazała, iż sprzeciwia się procesowi pokojowemu na Ukrainie.
Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy potwierdził w czwartek po spotkaniu ambasadorów krajów Unii Europejskiej, że UE wprowadzi w piątek nowe sankcje wobec Rosji.
Sankcje gospodarcze miałyby objąć m.in. zakaz pozyskiwania funduszy na europejskich rynkach kapitałowych dla firm z przemysłu obronnego oraz państwowych przedsiębiorstw naftowych z Rosji. Według przecieków sankcje mogą dotknąć Gazprom Bank, Gazprom Nieft, który jest naftową spółką Gazpromu, koncerny Rosnieft i Transnieft.