Eksperci o sytuacji na Ukrainie: Wprowadzenie rosyjskich „sił pokojowych” bardzo możliwe
– Coraz bardziej widać, że Rosjanie myślą o wprowadzeniu tzw. „sił pokojowych”, co będzie traktowane przez ukraińskie władze jako akt agresji – mówił na antenie Telewizji Republika Jan Piekło, dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej Pauci. – Jest to prawdopodobne – ocenił Ryszard Bobrowski z Przeglądu Środkowoeuropejskiego.
W pierwszej kolejność komentowano doniesienia Służby Bezpieczeństwa Ukrainy o tym, że terroryści mogli chcieć zestrzelić rosyjski samolot pasażerski zamiast malezyjskiego, co miało być powodem wkroczenia sił rosyjskich na Ukrainę.
– Podszedłbym do tej informacji bardzo sceptycznie. Rosji i Putinowi nie na rękę będzie otwarcie pełnej akcji zbrojnej na Ukrainie. Putin odtworzenie imperium jednak będzie się starał osiągnąć innymi metodami – komentował Ryszard Bobrowski.
– To oświadczył szef SBU. Ogromnym ryzykiem jest wygłaszanie takiej hipotezy, bo nie wiadomo, czy są dowody na jej potwierdzenie – stwierdził z kolei Jan Piekło. Jego zdaniem coraz bardziej widać, że Rosjanie myślą o wprowadzeniu tzw. „sił pokojowych”, co będzie traktowane przez ukraińskie władze jako akt agresji.
– Jest to prawdopodobne, jeżeli spojrzymy na sposób interferencji Rosji w państwach, gdzie Rosja chce uzyskać wpływy – odniósł się do tematu Ryszard Bobrowski. Przypominał rok 1956 i interwencję w Budapeszcie, gdzie Rosja interweniowała bezpośrednio, w Pradze, gdzie wykorzystano siły Układu Warszawskiego, przykład Polski i posłużenie się Jaruzelskim, a także Ukrainę i próbę posłużenia się Janukowyczem. – Na wschodzie Ukrainy akcja pokojowa jest bardzo prawdopodobna, i dla Rosji bardzo wygodna – ocenił ekspert Przeglądu Środkowoeuropejskiego.
– To jest pewna rosyjska taktyka, którą Putin stosuje. Niebezpiecznie dojrzewa również sytuacja w Górskim Karabachu i być może Rosja będzie chciała odciąć Azerbejdżan od kontaktów z UE – analizował z kolei Jan Piekło.
Ryszard Bobrowski zauważał również, że nikt Ukrainie bezpośrednio nie pomoże. – Żadne państwo nie wyśle tam wojsk. Ukraina może liczyć jedynie na jakieś dyskretne wsparcie logistyczne – ocenił ekspert Przeglądu Środkowoeuropejskiego.
Jan Piekło zauważył w tym kontekście, że Ukraina wystąpiła o siły rozjemcze do ONZ. – Ale warto pamiętać, że Rosja jest członkiem RB ONZ, więc to jej wojska byłyby takimi siłami – uzupełniał. Wariant błękitnych hełmów jest raczej niemożliwy. Bez sił rozjemczych konflikt będzie eskalowany, będzie powtórka z Bałkanów – dodał dyrektor Fundacji Współpracy Polsko-Ukraińskiej Pauci.
W dalszej części rozmowy oceniano też dzisiejsze wydarzenia na Majdanie w Kijowie.
– Dziś Majdan jest zamieszkały przez ludzi bezdomnych i osoby o niskim statusie społecznym. Barykady blokują główną arterię Kijowa, dlatego jednak powinien zostać rozebrany. Ale powinno się to czynić rozsądniej – komentował Jan Piekło. Jego zdaniem na pewno powinno powstać miejsce upamiętnienia czynu rewolucyjnego. – Warto podkreślić, że partie polityczne również rozgrywają tam swoje interesy – zauważył.
– Chodzi o to by uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce po pomarańczowej rewolucji, gdzie nie wykorzystano pewnej szansy – zauważył z kolei Ryszard Bobrowski.