Szef RE Donald Tusk i premier Słowacji Robert Fico liczą, że dzisiejszy nieformalny szczyt Unii w Bratysławie stanie się punktem zwrotnym dla Wspólnoty. W rozmowach, w związku z wynikiem czerwcowego referendum w Wielkiej Brytanii, nie wezmą udziału przedstawiciele rządu w Londynie.
Donald Tusk i Robert Fico będą gospodarzami spotkania 27 prezydentów i premierów państwa członkowskich Unii, którzy zastanowią się, jak ma wyglądać przyszłość Wspólnoty po Brexicie. Na szczególne znaczenie szczytu, odbywającego się poza Brukselą, zwracał uwagę premier Słowacji Robert Fico, który wiąże z dzisiejszym spotkaniem spore nadzieje.
– Będę bardzo szczęśliwy, jeśli Bratysława rozpocznie proces, nazwijmy go procesem bratysławskim, który będzie kontynuowany na Malcie i w Rzymie na wiosnę 2017 roku - mówił szef słowackiego rządu, nawiązując do kolejnych planowanych spotkań europejskich przywódców. Jak podkreślił, istotnym jest zdefiniowanie w Bratysławie takich kwestii i przesłania, które stanie się w historii punktem zwrotnym dla Unii.
– Nie przyjechaliśmy do Bratysławy, by się nawzajem pocieszać – mówił dziennikarzom szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Były polski premier zaznaczył, że Unia potrzebuje „trzeźwej i brutalnie szczerej” oceny sytuacji. Według Donalda Tuska, taka postawa da nadzieję na przyszłość.
Tusk: Dostaliśmy nauczkę z Brexitu
– Jestem absolutnie pewien, że musimy tu w Bratysławie i także po szczycie zapewnić naszych obywateli, że dostaliśmy nauczkę z Brexitu i że jesteśmy w stanie przywrócić stabilność i poczucie bezpieczeństwa i skutecznej ochrony. Mam nadzieję, ze tak zwana bratysławska mapa drogowa, którą przedstawię na szczycie, będzie pierwszym krokiem w tym kierunku – powiedział Donald Tusk
Przewodniczący Rady podkreślił też, że jego wizja nie różni się od idei Junckera. „Jesteśmy jak jedna pięść” - stwierdził Donald Tusk, tłumacząc, że Unia potrzebuje dziś politycznej woli współpracy między państwami członkowskimi a także efektywnych instytucji europejskich.
Beata Szydło pozostaje sceptyczna
Celem premier Beaty Szydło na bratysławski szczyt jest rozmowa o reformie Unii Europejskiej. Na czwartkowej konferencji prasowej szefowa polskiego rządu ubolewała, że 27 państw UE nie ma obecnie wspólnego stanowiska przed szczytem.
– To jest błąd, a szef Rady Europejskiej Donald Tusk powinien dążyć do tego, żeby państwa Unii podjęły poważną rozmowę na temat jej przyszłości – mówiła premier. Według zapowiedzi Beaty Szydło, wspólne stanowisko na szczycie przedstawi Grupa Wyszehradzka, składająca się z Polski, Słowacji, Czech i Węgier.
– Na pewno będzie z mojej strony również przedstawienie zdecydowanego oczekiwania, że Unia będzie poddana reformom, bo tego po prostu Wspólnota dzisiaj potrzebuje – podkreślała Beata Szydło. Jak przyznała, w Bratysławie będzie poruszonych bardzo dużo ważnych kwestii, ale bez wiążących decyzji.