Pożycza wojsko z Korei, a będzie robił testy nuklearne
Ewentualne wznowienie przez Rosję próbnych eksplozji nuklearnych jest "wobec wrogiej polityki USA kwestią otwartą" - oświadczył w cytowanym przez Reutera w sobotę, wywiadzie dla agencji TASS rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow.
Riabkow powoływał się na Władimira Putina, który miał powiedzieć, że Rosja nie dokona testu nuklearnego tak długo jak nie uczynią tego Stany Zjednoczone - przypomina Reuter.
"Bez uprzedzania czegokolwiek, mogę po prostu powiedzieć, że sytuacja jest całkiem trudna. Jest stale rozważana we wszystkich jej elementach i aspektach" – miał powiedzieć Riabkow we wspomnianym wywiadzie.
Moskwa nie dokonała takiego testu od roku 1990, na krótko przed rozpadem ZSRS. Jednak ostatnio Putin zmienił rosyjską doktrynę nuklearną w odpowiedzi na to co - w ocenie Moskwy - było "eskalacją Zachodu" w poparciu dla Ukrainy zezwalając jej na uderzenia zachodnimi pociskami dalekiego zasięgu na cele w Rosji.
Według zmienionej doktryny Moskwa mogłaby rozważyć użycie broni jądrowej w odpowiedzi na atak bronią konwencjonalną na Rosję lub Białoruś, który "stworzyłby krytyczne zagrożenie dla ich suwerenności lub integralności terytorialnej".
Rosyjski poligon nuklearny na Nowej Ziemi, archipelagu na Oceanie Arktycznym, był miejscem przeprowadzania testów jądrowych w okresie ZSRR. Od lat 50. do 1990. Przeprowadzono tam około 130 eksplozji nuklearnych, a niektóre szersze oceny mówią o 200. Testy te miały miejsce zarówno na powierzchni, jak i pod wodą, co miało poważne skutki ekologiczne.
Reuter przypomina, że Putin podpisał w ub. roku wycofanie Rosji z ratyfikowanego przez nią układu o zakazie testów nuklearnych. Argumentował wówczas, że Rosja chce zachować parytet z USA, które podpisały, ale nigdy nie ratyfikowały tego układu.
Źródło: PAP