Odpowiedź społeczności międzynarodowej na represje na Białorusi jest wciąż zbyt słaba - oceniła liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska. Bez Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych nie dojdzie do politycznej zmiany na Białorusi - dodała.
Cichanouska powiedziała, że UE i USA muszą być "odważniejsze i silniejsze", jeśli chodzi o ich odpowiedź na pomoc w zakończeniu spornej roli Alaksandra Łukaszenki - pisze Reuters.
Podczas spotkania online z kilkoma unijnymi ministrami Cichanouska wyraziła nadzieję, że czwarty unijny pakiet sankcji wobec współpracowników Łukaszenki zostanie przyjęty jak najszybciej.
W ubiegłym tygodniu rzecznik Komisji Europejskiej ds. relacji międzynarodowych Peter Stano przyznał, że władze Białorusi nie zaprzestały stosowania represji wobec opozycji. Oznacza to, że kwestia kolejnych sankcji jest ciągle otwarta - ostrzegł. Obecnie system sankcji wobec tego kraju obejmuje łącznie 88 osób i 7 podmiotów gospodarczych.
Cichanouska wezwała również w środę do przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa w sprawie przypadków łamania praw człowieka. Zaapelowała do zachodnich państw o uznanie jednostek odpowiedzialnych za represje za terrorystów.
- Międzynarodowa odpowiedź jest wciąż zbyt skromna - oznajmiła.
Cichanouska była kandydatką w wyborach prezydenckich na Białorusi z 9 sierpnia 2020 roku i cieszyła się w nich dużym poparciem społecznym. Mimo to według oficjalnych wyników uzyskała zaledwie 10,1 proc. głosów, a jako zwycięzcę ogłoszono rządzącego od 1994 roku Łukaszenkę z wynikiem 80,1 proc.
Na Białorusi od sierpnia trwają protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów. Cichanouska została zmuszona do emigracji i przebywa na Litwie.