W ramach chińskiego programu stworzenia szczepionki przeciw COVID-19 powstało kilkanaście preparatów, spośród których pięć zakwalifikowano do trzeciej fazy badań klinicznych. Charakteryzują się one niższą skutecznością niż produkty zachodnich firm farmaceutycznych.
Do 29 stycznia chińskie szczepionki dopuściło do obrotu 12 państw: Turcja, Azerbejdżan, Serbia, Węgry, Brazylia, Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn, Seszele, Jordania, Pakistan i Indonezja (zob. Aneks). Ukraina, Czarnogóra oraz Bośnia i Hercegowina są gotowe do rozmów z chińskimi dostawcami. Do tej pory ujawniono, że kilkanaście rządów złożyło zamówienia na co najmniej 400 mln dawek szczepionek od dwóch tamtejszych firm – Sinovac oraz Sinopharm.
Tak szybkie wprowadzenie do obrotu chińskich szczepionek w wielu państwach – mimo że budzą one szereg wątpliwości – to wyraz presji wewnętrznej, ale też sukces dyplomacji ChRL. Działanie te są także ważnym elementem polityki zagranicznej i rywalizacji z Zachodem, które mają poprawić wizerunek państwa nadszarpnięty błędami popełnionymi w pierwszej fazie pandemii. Pozwalają Pekinowi przedstawiać się jako realny konkurent Zachodu i dostawca szczególnych dóbr publicznych – ChRL przyłączyła się do programu COVAX w zeszłym roku, podczas gdy USA przystąpiły do inicjatywy dopiero po objęciu urzędu prezydenta przez Joego Bidena. Równocześnie Pekin wzmógł akcję dezinformacyjną dotyczącą szczepionek konsorcjum Pfizer–BioNTech oraz Moderny. Powielane są doniesienia rosyjskiej propagandy na temat rzekomych zgonów osób zaszczepionych w Norwegii i Niemczech. Kładzie się też duży nacisk na fakt, że chińskie preparaty zostały opracowane w technologii dezaktywowanego wirusa, stosowanej już od ponad stu lat, a technologia mRNA jest nowa.