Kibice najbardziej konserwatywnego klubu piłkarskiego w Izraelu - Beitaru Jerozolima protestowali dziś przeciwko informacji o zakupie klubu przez arabskiego szejka. Policja w Izraelu aresztowała kilka osób.
Beitar Jerozolima od wielu lat był uważany za najbardziej konserwatywny klub piłkarski w Izraelu. Niektórzy jego kibice byli nazywani wręcz "radykałami" przez samych mieszkańców Izraela.
Po pewnym czasie klub zmienił swój wizerunek i starał się zdystansować od najbardziej konserwatywnych kibiców.
W 2017 roku klub został wyróżniony nagrodą za walkę z rasizmem przez prezydenta Izraela Reuwena Riwlina.
Decyzja władz klubu o sprzedaży blisko 50 procent akcji szejkowi Hamadowi ibn Chalifowi Al Nahajjanowi podzieliła sympatyków klubu.
- Idziemy razem w kierunku nowej ery koegzystencji, wspólnych osiągnięć i braterstwa, nie tylko jeśli chodzi o nasz klub, ale o cały sport w Izraelu - oświadczył właściciel klubu Mosze Hogeg.
Nowy właściciel, szejk z Abu Zabi zobowiązał się zainwestować w klub w ciągu najbliższych 10 lat 300 mln szekli, czyli ponad 75 mln euro.
Do gwałtownych protestów i starć między zwolennikami tego rozwiązania a jego przeciwnikami, wywodzącymi się głównie z mającej prawicowo-ekstremistyczne poglądy grupy "La Familia" doszło przed treningiem piłkarzy Beitaru.
Interweniowała policja, kilka osób zostało zatrzymanych.
Abu Zabi jest jednym z siedmiu emiratów i stolicą Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które we wrześniu podpisały porozumienie z Izraelem w sprawie normalizacji stosunków.
Piłkarze Beitaru Jerozolima sześć razy zdobyli mistrzostwo Izraela. Ostatni raz w 2008 roku.