Amerykański generał zaapelował do żołnierzy i weteranów, by nie szkolili chińskich wojskowych
Dowódca Sił Powietrznych gen. C.Q. Brown zaapelował do byłych i obecnych żołnierzy, by nie przyjmowali ofert firm świadczących usługi i szkolenia dla chińskiego wojska - podał w piątek "Washington Post". Według Pentagonu, Chiny coraz częściej próbują rekrutować weteranów z NATO-wskich wojsk, by korzystać z ich wiedzy i doświadczenia.
Jak napisał dziennik, gen. Brown, który wkrótce stanie się najwyższym rangą dowódcą USA, ostrzegł żołnierzy Sił Powietrznych, że zagraniczne firmy współpracujące z chińskim wojskiem coraz częściej "rekrutują talenty wyszkolone we wszystkich specjalnościach przez USA i NATO". Zaapelował przy tym, by ci, którzy odchodzą z wojska, nie przyjmowali takich ofert.
"Poprzez praktyczne szkolenia, wielu z tych, którzy akceptują umowy z tymi zagranicznymi firmami, osłabia nasze bezpieczeństwo narodowe, narażając na ryzyko swoich kolegów z wojska i swój kraj" - stwierdził generał, zwracając się do żołnierzy, by nawet po zakończeniu służby "chronili informacje o obronie narodowej".
Według źródeł dziennika Chiny często próbują zrekrutować do pracy amerykańskich pilotów, a także serwisantów i innych specjalistów. W wielu przypadkach oferty pracy wydają się początkowo niewinne, brzmiące rutynowo i oferujące dobre warunki.
"Chcemy, by ludzie zrozumieli: jeśli coś wygląda na zbyt dobre, by było prawdziwe, to prawdopodobnie takie jest" - powiedział jeden z rozmówców gazety.
"Washington Post" podaje, że już w czerwcu władze USA wpisały na "czarną listę" dziesiątki firm z całego świata ze względu na ich związki z chińskim reżimem. Wśród nich była m.in. firma Frontier Services Group, stworzona przez Erika Prince'a, założyciela prywatnej firmy wojskowej Blackwater (obecnie Academi), która według doniesień miała zatrudniać zachodnich pilotów do szkolenia chińskich lotników.