Zygfryd Kuchta ocenił, że podstawowy skład Polski w zwycięskim meczu kwalifikacji mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych z Rumunią (28:27) zagrał lepiej, zwłaszcza w obronie, niż z Izraelem (32:32). „Dalej jednak jest co poprawiać, bo choćby zmiennicy niewiele wnieśli do gry” - dodał.
Biało-czerwoni w niedzielę w 2. kolejce eliminacji ME 2026 pokonali w Buzau Rumunów 28:27 (15:9), ale zdaniem byłego szefa Rady Trenerów Związku Piłki Ręcznej w Polsce największym minusem zespołu Marcina Lijewskiego było roztrwonienie ośmiu bramek przewagi z początku drugiej połowy. „Drużyna nie powinna w tak dramatyczny sposób takiej przewagi roztrwonić. Zwycięstwo wisiało na włosku” - powiedział Zygfryd Kuchta, brązowy medalista olimpijski z Montrealu.
Jak przyznał, rywale z Rumunii byli wolniejsi od zawodników Izraela, z którymi biało-czerwoni mierzyli się kilka dni temu. Mecz w Olsztynie zakończył się remisem 32:32. Podobała mu się gra wyjściowego składu Polski i wysoko ocenił postawę w bramce Adama Morawskiego. „Potem, gdy nastąpiły zmiany, drużyna straciła na jakości. Trener nie powinien razem wypuszczać na boisko nowicjuszy Pawła Paterka i Macieja Papinę” - wskazał Kuchta.
Zaznaczył, że bramkarz Marcel Jastrzębski jest przykładem braku częstego rywalizowania w meczach o stawkę. „Jeżeli nie gra się w ważnych spotkaniach w klubie [Orlen Wisła Płock], to trudno później o wysoką dyspozycję w kadrze" – zauważył.
Kuchta zwrócił uwagę, że w dalszym ciągu jest problem z wyprowadzaniem kontry przy dobrej grze bramkarza i wciąż za wolno rozgrywane są akcje w ataku pozycyjnym. „Progres gry wyjściowego składu, zwłaszcza w obronie i w bramce, był jednak widoczny. Należy cieszyć się z kompletu punktów” - podsumował.
Źródło: PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.