„Miałem bardzo ciężki rok, mieliśmy kłopoty z dziećmi, choroby, było bardzo ciężko. To nie jest moje zwycięstwo, to jest zwycięstwo całej mojej rodziny” - powiedział Łukasz Ciszek srebrny medalista igrzysk paralimpijskich w Paryżu w strzelaniu z łuku klasycznego.
Łukasz Ciszek, który był w kwalifikacjach szósty, w 1/16 finału pokonał 15-letniego Amerykanina Jordana White'a 6:2. „Łucznictwo jest nieprzewidywalne. Po kwalifikacjach, w których strzeliłem fajną życiówkę, poczułem, że jestem mocny, będę walczył do końca, może coś z tego wyjdzie – i rzeczywiście wyszło” - przyznał 44-letni Polak.
W 1/8 finału poprzeczka powędrowała jednak zdecydowanie wyżej, bowiem rywalem Ciszka był Japończyk Tomohiro Ueyama, mistrz świata z 2022 roku. Spotkanie było bardzo zacięte, ale zwycięsko wyszedł z niego Polak 7:3. W ćwierćfinale wygrał następnie z Lixue Zhao z Chin 6:4, a w półfinale z Australijczykiem Taymonem Kentonem-Smithem 6:2. „Z kolegą z Japonii pierwszego seta przegrałem i właśnie wtedy dostałem takiego kopa. Stwierdziłem, że muszę zaryzykować, muszę mocno strzelać. I to po prostu zrobiłem, aż do końca” - podkreślił Ciszek.
W finale musiał uznać wyższość Harvindera Singha z Indii 0:6. Mimo ostatniej porażki, to największy sukces w karierze podopiecznego trenera kadry narodowej osób z niepełnosprawnościami Ryszarda Pazury. „To był mój czas, mój dzień, była rewelacyjna pogoda, która była idealna dla mnie. Słońce nie oślepiało prawego oka, w którym mam astygmatyzm i ciężko widzę, tak że miałem rewelacyjne warunki. Po prostu dzisiaj były i warunki, i mój czas” - powiedział polski łucznik i dodał: „Miałem bardzo ciężki rok, mieliśmy kłopoty z dziećmi, choroby, było bardzo ciężko i stwierdziłem, że zrobię to dla nich. To nie jest moje zwycięstwo, to jest zwycięstwo całej mojej rodziny”.
Reprezentanci Polski mają już w dorobku paryskiej imprezy 14 medali: cztery złote, pięć srebrnych oraz pięć brązowych. Igrzyska w stolicy Francji potrwają do 8 września.
źródło: PAP