Piłkarze Barcelony awansowali do półfinału Pucharu Hiszpanii. Po zwycięstwie u siebie nad Atletico Madryt 1:0, w rewanżu wygrali na wyjeździe 3:2. W poprzedniej rundzie zespół ze stolicy wyeliminował lokalnego rywala, obrońcę trofeum Real.
Środowy rewanż na Estadio Vicente Calderon zaczął się znakomicie dla gospodarzy, aktualnych mistrzów kraju, którzy już w pierwszej minucie prowadzili 1:0 po golu swojego znanego wychowanka Fernando Torresa (ostatnie lata spędził w Chelsea i na wypożyczeniu w Milanie).
Barcelona szybko jednak odpowiedziała trafieniem Neymara, po składnym i efektownie rozegranym kontrataku.
W 30. minucie Atletico ponownie objęło prowadzenie. Tym razem dzięki bramce z rzutu karnego Raula Garcii, ale radość kibiców gospodarzy znów nie trwała długo. Końcówka pierwszej połowy okazała się prawdziwym koszmarem dla Atletico.
Najpierw samobójcze trafienie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zagraniu Sergio Busquetsa zaliczył brazylijski obrońca Miranda, a w 41. minucie "dobił" gospodarzy Neymar, który bez kłopotów wykończył popisową akcję swojego zespołu. Jakby tego było mało, tuż przed przerwą czerwoną kartkę zobaczył pomocnik Atletico - Gabi.
Bardzo niekorzystny rezultat dla gospodarzy (do awansu potrzebowali jeszcze trzech goli) oraz ich gra w osłabieniu sprawiły, że losy rywalizacji zostały praktycznie rozstrzygnięte. Po przerwie nie było już raczej emocji, nie padły również kolejne bramki.
Na dodatek od 84. minuty podopieczni Diego Simeone musieli grać w dziewiątkę, gdy po faulu na Leo Messim boisko opuścił ukarany przez sędziego Mario Suarez.
Rywalizację tych drużyn już wcześniej okrzyknięto "przedwczesnym finałem". Barcelona najczęściej (26 razy) sięgnęła do tej pory po Puchar Króla, jak zwyczajowo w Hiszpanii nazywane jest to trofeum.
Pozostałe mecze rewanżowe - m.in. Sevilli Grzegorza Krychowiaka z Espanyolem Barcelona - odbędą się w czwartek. Przed tygodniem Espanyol wygrał u siebie 3:1.