Zawodnicy, po krótkim wypadzie do Boliwii z powrotem wrócili na argentyńskie bezdroża. Po raz kolejny niesprzyjające warunki atmosferyczne pokrzyżowały plany organizatorów. Gigantyczne opady deszczy zamieniły rzeczki w rwące potoki, praktycznie nie przejezdne dla quadowców i motocyklistów. Część odcinka specjalnego została odwołana i do mety etapu z Uyuni do Salty dojechali tylko kierowcy samochodów i ciężarówek. Niestety podczas 7 etapu pech znowu dopadł Polaków.
Po dwóch boliwijskich etapach Rajd Dakar zawitał z powrotem na argentyńskiej ziemi. Poza potężnymi ulewami, reprezentanci Orlen Team musieli przezwyciężyć problemy techniczne. Adam Małysz na początku odcinka specjalnego jechał fantastycznym tempem. Niestety z powodu niedopatrzenia ze strony organizatorów wypadł z trasy. Wypadek spowodował awarie sprzęgła. Do mety etapu Małysz i Xavier Panseri dojechali na holu, tracąc kilka godzin do reszty stawki. Przygoński pomimo usterek zameldował się na finiszu z 29 czasem i spadł na 15 miejsce w klasyfikacji generalnej. W samochodzie Kuby zawiódł pasek klinowy oraz wspomaganie. Z kolei Jacek Czachor i Marek Dąbrowski, którzy przed trzema dniami przeżyli trudne chwile, na 7 etapie zaprezentowali wysoki umiejętności. Na trasie trzech odcinków awansowali o 33 pozycje i aktualnie plasują się na 66 miejscu.
W rywalizacji samochodowej nieustannie przodują Peugeoty. Tym razem swoje pierwsze zwycięstwo w tegorocznej edycji odniósł Carlos Sainz. Za nim uplasował się Sebastian Loeb, który odzyskał pozycję lidera rajdu. Trzeci z Teamu Peugeota – Stephane Peterhansel – zameldował się na czwartym miejscu. Trudno sobie wyobrazić, żeby statuetkę Beduina zdobył ktoś spoza tej trójki.
Wśród motocyklistów zabłysnął lider – Paulo Goncalves. Portugalczyk nie zważając na stratę pozycji, pomógł Matthiasowi Walknerowi. Dotychczasowy vice-lider wypadł z trasy łamiąc sobie nogę. Kuba Piątek również przeżył chwilę grozy. Przy pokonywaniu rzeki, potężny nurt porwał jego motocykl. Na szczęście przed zawodnikami jeden dzień odpoczynku i Kuba wraz z mechanikami będzie miał odpowiednio dużo czasu na wymianę instalacji elektrycznej. Prawdopodobnie gdyby nie sprzyjające okoliczności musiałby pożegnać się z dalszą rywalizacją.