"Porażenie może skutkować nie tylko bezpośrednio zatrzymaniem krążenia, ale też ciężkimi obrażeniami ciała. Mówimy tu zarówno o złamaniach, jak i bardzo poważnych oparzeniach zewnętrznych i wewnętrznych" – powiedział w Polsat News ratownik medyczny Ariel Szczotok.
W czwartek w Tatrach miały miejsce gwałtowne burze. Zginęło w sumie pięć osób, a blisko 140 jest rannych.
O tym, co właściwie się dzieje, kiedy dochodzi do rażenia piorunem mówił w "Wydarzeniach" Polsatu ratownik medyczny Ariel Szczotok.
"Centrum rażenia pioruna jest zależne od tego, na jakiej powierzchni znajduje się człowiek. Jeżeli uderzy w mokrą nawierzchnię, która może przewodzić prąd, to ta siła i przestrzeń rażenia mogą być bardzo duże" - wyjaśnił ratownik z Centrum Medycznego Fundamenti.
Jak wskazał, w momencie uderzenia pioruna uwalnia się ogromny ładunek elektryczny, a jednocześnie ogromny ładunek energii cieplnej.
"W ułamku sekundy dochodzi do zagotowania się krwi w zewnętrznych strukturach ciała człowieka. Stąd też charakterystyczne oparzenia na ciałach osób, które były rażone piorunem" - dodał.
Zaznaczył również, że rażenie piorunem zwykle kończy się śmiercią lub ciężkim kalectwem. "Bardzo często też zgon następuje po kilku dniach lub po kilku godzinach" - dodał Ariel Szczotok.