„Żadnych paktów z diabelstwem” – mówił o komunistach. Zginął w „wypadku”, którego sprawców nie znamy
Był poetą, fotografem przyrody i księdzem, który nie bał się niczego. W czasie kazań w stanie wojennym czytał publicznie wyniki obdukcji zabitych przez ZOMO i listę zamordowanych w Katyniu. „Nie bójcie się przyjaciół, bo mogą was tylko zdradzić. Nie bójcie się wrogów, bo mogą was tylko zabić. Bójcie się ludzi obojętnych, wprawdzie nie zdradzają, ani nie zabijają, ale za ich milczącą zgodą dokonuje się zabójstwo i zdrada” – pisał ojciec Honoriusz Kowalczyk. Staszka Borowczyk, dziewczyna z jego duszpasterstwa, obojętna nie pozostała. Dziś walczy o prawdę i kontynuuje jego dzieło w Fundacji Ojca Honoriusza. O 22.30 będzie gościem Piotra Lisiewicza w „Wywiadzie z chuliganem” w Telewizji Republika.
Do profesorów Uniwersytetu Poznańskiego mówił surowo: „Broń was Boże, byście przekazywali półprawdy, które są gorsze od fałszu. To jest wasza misja, żebyście służyli prawdzie. I to jest naczelne zadanie wyższej uczelni. Zadaniem wyższej uczelni jest kształtować, nie tylko uczyć. Zadaniem wyższej uczelni, poprzez waszą służbę prawdzie, jest wyzwolić w młodym pokoleniu cały potencjał duchowy woli, myśli i serca”.
Matka Piotra Majchrzaka, 19-latka zamordowanego w stanie wojennym, mówiła, że przetrwała te wydarzenia tylko dzięki ojcu Honoriuszowi. „Matka Boża też straciła syna. Ona najlepiej cię rozumie” – powiedział jej.
Jego kazania, wiersze i zapiski z lat 80. i wcześniejszych nie tylko w przypadku powyższego cytatu porażają aktualnością. W czasach późnego Gierka pisał: „Rozszczepienie mózgów, rozmywanie twarzy, gazetowe informacje o niebezpieczeństwach i zagrożeniach, braku odpowiedzialności za samego siebie. Psia melancholia, mam ochotę szczekać i wyć… idziemy nie wiedząc, co się z nami dzieje; teraźniejsza przeciętność… dążymy ku nudzie i otłuszczeniu… bezgraniczna nieświadomość czy bezgraniczna naiwność?”.
Studenci ze strajkującego NZS w Poznaniu długo nie mogli znaleźć księdza, który odważyłby się odprawić dla nich mszę. Ojciec Honoriusz Kowalczyk zgodził się od razu i przyszedł na strajk mając 39 stopni gorączki. Gdy na Uniwersytecie Poznańskim odbywały się inauguracje roku akademickiego, opozycyjni profesorowie i studenci bojkotowali je, za prawdziwą inaugurację roku uznając mszę odprawianą przez ojca Honoriusza Kowalczyka.
Jak wynika z dokumentów IPN, był uważany przez Wydział IV SB za drugą najgroźniejszą osobę w Wielkopolsce po szefie regionu Januszu Pałubickim. Dlatego nikt nie wierzył w rzekomy wypadek.
- To było blisko stacji kolejowej w Wydartowie. Tam trzeba było taką pętlą przejechać dwa razy przez tory kolejowe. W krótkich odstępach, bo tak prowadziła droga. I jak wyjechał z tej pętli na prostą, to prawie zaraz uderzył w drzewo. Milicja stwierdziła, że pewnie zasnął. Oczywiście nie mógł nagle zasnąć, po tym jak dwa razy przejechał przez tory – mówi Stanisława Borowczyk, która była wówczas dziewczyną z duszpasterstwa i jego prawą ręką.
„Wywiad z chuliganem” jest koprodukcją Radia Poznań i Telewizji Republika. W radiu posłuchać go można w każdą sobotę o 16.00, premiera telewizyjna w Telewizji Republika w każdą niedzielę o 22.30.