4 kwietnia 2017 roku w Syrii użyto bomby chemicznej „sarinu”. Dzieci umierały w taki sposób, że wrażliwy człowiek, który mógł to widzieć nabrał przekonania, że był świadkiem końca świata. Końca cywilizacji. Co z tym można zrobić? Jaki ma się na to wpływ? - pisze Paweł Zastrzeżyński.
Świat przesiąknięty jest tragediami, wojnami, nienawiścią. Zawsze taki był. Można przywyknąć… Jednak obraz tych umierających dzieci coś drastycznie zatrzymał. Możne nie w świecie a w jego pojmowaniu.
Żeby to zrozumieć trzeba wrócić pamięcią gdy w czasie II wojny światowej Polska była główną areną cierpienia i ponadludzkiej krzywdy. Gdy świat przez wiele lat lekceważył nasz dramat. Minęły lata. Nastąpiło zapomnienie. W Polsce jest pokój. Nie ma głodu ani wojny. Jednak świadkowie tamtych wydarzeń naciskają na pamięć. Jeżeli zapomnimy, to może się to powtórzyć.
Kwiecień jest miesiącem pamięci o ofiarach obozu koncentracyjnego Ravensbrück, gdzie Niemcy przeprowadzali operacje pseudomedyczne na polskich bohaterkach. Są jeszcze w Polsce miejsca, gdzie można uczcić tę pamięć, jednak dla większości ten temat nie istnieje. Tablice Facebooka przepełnione są paznokciami, sposobem gotowania, kotkami, fryzurami… Informacja o minionej tragedii jest absolutnie pominięta.
Tak samo wczoraj została pominięta wiadomość o użyciu gazu sarinu w Syrii. Owszem informacja została podana, ale świat, Polska żyła tak jak co dzień.
Obojętność i przemilczenie nie jest wynikiem bezduszności, ale konsekwencją wielu czynników. Tu powstał jakiś układ, wzór, który mógł doprowadzić do tego, że te dzieci umierały, a świat przyjął to zwyczajnie. Jak każdą codzienną tragedię. Jednak ten układ, najróżniejszych społecznych zależności, wyników i relacji stworzył śmiercionośny wzór społeczny. Może to przecież doprowadzić do kolejnej wojny w Polsce i powtórzy się historia, samotnego cierpienia. Tragedii, która kolejny raz zostanie przemilczana przez świat, a my będziemy umierać w całkowitej izolacji.
Ten wzór trzeba przeistoczyć. Musi nastąpić rozbicie i przymus pamięci. Przymus wrażliwości na dramat świata, choćby przez zadumę, zatrzymanie się, powstrzymanie się takiego dnia od przyjemności, od publikowania paznokci i przepisów kulinarnych. Musi pojawić się zaduma nad tym co wydarzyło się wczoraj. Nie wolno przejść obok tego obojętnie. Jeżeli tak się zrobi, to my Polacy zaprzeczymy temu czego sami doznaliśmy. Co przeżyli nasi dziadkowie. Zaprzeczymy samym sobie.
W imieniu tych pomordowanych i tych co oddali życie za Polskę. W imieniu naszych przodków, nie pozostawajmy obojętni na krzywdę!
Refleksja to skuteczne antidotum, z którego trzeba skorzystać.
To tak niewiele w porównaniu ze śmiercią i cierpieniem…