Wojna na donosy w PO
Posłanka PO Bożena Sławiak podtrzymała w prokuraturze oskarżenia zawarte w liście, który przed wyborami regionalnymi w Lubuskiem skierowała do premiera Donalda Tuska. Pisała w nim o próbach wpływania na członków partii przed wyborami władz lubuskiej Platformy
Zaznaczył, że na tym etapie prokuratura nie będzie udzielała szerszych informacji nt. toczącej się sprawy, a tym bardziej szczegółów zeznań złożonych przez posłankę. Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Sulęcinie.
List Sławiak do premiera Donalda Tuska zaistniał w mediach podczas kampanii wyborczej dwojga kandydatów na stanowisko szefa lubuskich struktur PO - posłanki Bożenny Bukiewicz i wiceministra spraw wewnętrznych, byłego wojewody lubuskiego Marcina Jabłońskiego.
W połowie października kilka fragmentów listu opublikował tygodnik "Newsweek". Sławiak napisała m.in.: "Nie mogę firmować swoim autorytetem działań Pani Przewodniczącej (chodzi o szefową lubuskiej Platformy Bożennę Bukiewicz), które mogę określić jako korupcyjne. Jest to korupcja w pełnym tego słowa znaczeniu, także polityczna...".
Według Sławiak współpracownik Bukiewicz, przewodniczący sejmiku wojewódzkiego i dyrektor oddziału regionalnego Agencji Nieruchomości Rolnych Tomasz Możejko wykorzystując stanowisko w Agencji miał nakłaniać członków PO w Sulęcinie do głosowania na wskazane przez niego osoby na powiatowym zjeździe partii. Możejko stanowczo zaprzeczył zawartym w liście zarzutom.
Prokuratura zajęła się sprawą z urzędu.
21 października na zjeździe wyborczym w Zielonej Górze Bożenna Bukiewicz ponownie została szefową lubuskiej Platformy. Marcin Jabłoński uzyskał o osiem głosów mniej.
Zwolennicy Jabłońskiego złożyli protest do Zarządu Krajowego Platformy Obywatelskiej mając zastrzeżenia do przebiegu zjazdu i samego głosowania. Zarząd PO utrzymał jednak w mocy decyzje lubuskiego zjazdu.