- Czy chodzi o odwzorowanie rzeczywistości sondażowej (...) czy żeby zmobilizować wyborców - komentował Łukasz Warzecha, odnosząc się do dzisiejszego artykułu w Gazecie Wyborczej, gdzie autor tekstu zapowiada II turę wyborów prezydenckich. Jak tłumaczył publicysta, chodzi o to, aby nastraszyć wyborców możliwością zwycięstwa "kaczyzmu".
- Część przeciwników PiS pójdzie do wyborów, aby nie dać zwyciężyć "kaczyzmowi" - mówił Warzecha, komentując dzisiejszy tekst w Wyborczej.
Publicysta stwierdził, że jeśli ma się odbyć II tura to trzeba pamiętać, że "ważne jest, aby kandydat prowadzący, w tym wypadku Bronisław Komorowski, nie zebrał 50 procent głosów, plus 1 procent". - Chciałbym przypomnieć wszystkim, zwłaszcza tym, którzy narzekają na Pawła Kukiza (...) że każde rozdrobnienie głosów działa na rzecz II tury - stwierdził dziennikarz.
Warzecha stwierdził też, że zaangażowanie grupy zbuntowanych wyborców, którzy będą przynajmniej w pierwszej turze głosować na Pawła Kukiza może wpłynąć pozytywnie na wysokość frekwencji wyborczej. - Ja bym stawiał, że ona przekroczy 50% (...) gdyby sięgnęła 60% to byłoby bardzo dużo jak na Polskę - dodał.
Jak podkreślał, w II turze decydujące będą głosy wyborców nieprzekonanych, których kandydaci odpadną. Warzecha stwierdził, że z tego powodu szczegolnie istotne są gesty jakie dwaj główni kandydaci wykonują w stronę tej części elektoratu. - Takim gestem był wczorajszy pomysł o obowiązkowym referendum, w wyniku zebrania jednego miliona głosów - dodał publicysta, mówiąc o działaniach kandydata PiS Andrzej Dudy.
Czytaj więcej;
Kowal: Nieunikniona jest II tura wyborów prezydenckich
Komorowski o emigracji Polaków: Ten proces nie jest dziś tak dotkliwy
W Tarnowie okrzyki: „Jesteś u siebie”. Duda: Polski system musi zostać naprawiony