W Gdańsku odsłonięto i poświęcono pomnik legendarnej sanitariuszki AK z oddziału mjr. Łupaszki. Uroczystość uhonorowania Danuty Siedzikówny „Inki” miała miejsce na początku Mszy Świętej sprawowanej przez abp. Sławoja Leszka Głódzia przy salezjańskim kościele pw. św. Jana Bosko w Gdańsku-Oruni.
Metropolicie gdańskiemu podczas uroczystego odsłonięcia pomnika towarzyszyli przedstawiciele komitetu budowy pomnika.
– Dziś nasze myśli kierujemy ku tej młodej Polce, jej życiu, pojęciu i podjęciu służby, jej postawie w czasie śledztwa. Bo przecież może być patronką, wzorem dla młodzieży - na pomniku są wyryte słowa „Chwała bohaterce”. Pszeniczny kłos polskiego życia, który ledwie zaczął dojrzewać, ścięty w godzinie egzekucji – powiedział w homilii abp Głódź.
Arcybiskup odniósł się do tematu Żołnierzy Wyklętych. – Stawili zbrojny opór sowietyzacji ojczyzny. Podjęli walkę o jej suwerenność i niepodległość. Uczynili to z potrzeby serca. Nie chcieli Polski spod znaku sierpa i młota, chcieli spod znaku orła w koronie, spod znaku Maryi Bogurodzicy. A wielu z tych żołnierzy nosiło mundury z ryngrafem, wizerunkiem Matki Bożej – przypominał.
– Epopeja Żołnierzy Wyklętych - przez lata wyszydzana, zakłamywana, zohydzana. „Bandyci, zdrajcy, zaplute karły reakcji” - tak ich nazywano. Pozbawieni praw, tropieni, więzieni, mordowani. Ci, którzy wyszli z więzień byli szykanowani, inwigilowani, spychani na margines życia. Obywatele drugiej kategorii – mówił o tragicznych losach bohaterów abp Głódź.
Niedawno minęła 69 rocznica zamordowania bohaterki. 28 sierpnia 1946 r. o godz. 6.15 strzałem w tył głowy dowódca plutonu egzekucyjnego z KBW wykonał wyrok śmierci na 17-letniej Danucie Siedzikównej, pseudonim „Inka”, sanitariuszce 5 Wileńskiej Brygady AK. CZYTAJ WIĘCEJ...