- To bunt królów życia. Tak można określić prokuratorów, którzy błyskawicznie awansowali za poprzedniej władzy i w zamian za lojalność wobec politycznego kierownictwa czerpali korzyści - tak o trwającym chaosie w Prokuraturze Krajowej mówi Jacek Bilewicz. Prokurator powołany do PK miesiąc po zmianie władzy atakuje m.in. Roberta Hernanda - prokuratora PK i zastępcę Prokuratora Generalnego od 2010 roku.
W prokuraturze nie ma wojny ani dwuwładzy - ocenił na łamach czwartkowej "Gazety Wyborczej" Jacek Bilewicz, przez gazetę określany jako „pełniący obowiązki prokuratora krajowego”.
Bilewicz do tej pory nie zdołał wygospodarować sobie pomieszczenia do pracy: „póki co zajmuję gabinet, który jest przeznaczony dla prokuratora generalnego. Urzędujemy w nim wspólnie z prokuratorem generalnym panem prof. Adamem Bodnarem”.
„Nie wykonuję obowiązków powierzanych przez dyrektora biura prezydialnego" - dodaje o zadaniach, do których skierował go wczoraj prokurator krajowy Dariusz Barski.
Odnosząc się do uwagi, że przeciwko decyzjom prokuratora generalnego buntują się otwarcie różne prokuratorskie gremia, Bilewicz ocenił, że "to bunt królów życia".
"Tak można określić prokuratorów, którzy błyskawicznie awansowali za poprzedniej władzy i w zamian za lojalność wobec politycznego kierownictwa czerpali korzyści. To do nich w ostatnich latach trafiały wszelkie benefity: nagrody, dodatki, delegacje na wyższe szczeble, dodatkowe zlecenia. To osoby, które mają najwięcej do stracenia"
- przekonywał, zupełnie nie dostrzegając, że mówi o sobie.
"Ich obecnie wyrażane oświadczenia czy stanowiska są niedopuszczalne. Mam wątpliwości nie tylko, czy takie osoby mogą pełnić funkcje, ale czy w ogóle mogą być prokuratorami. Buntują się tylko ci, który bronią dotychczasowego dobrostanu, bronią swoich stanowisk i wszelkich fruktów z nich wynikających" - powiedział nominat Bodnara.
Kilkudniowe doświadczenie Bilewicza w PK ośmieliło go do prymitywnego ataku na łamach „Wyborczej”. W przeciwieństwie do miażdżącej większości prokuratorów, Bilewicz do niedawna był prokuratorem „okręgówki” (Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga), czyli awansując do Prokuratury Krajowej, przeskoczył za jednym zamachem dwa szczeble kariery. Co ciekawe, prokuratorskie stowarzyszenie Lex Super Omnia, którego działaczem jest Bilewicz, do niedawna protestowało przeciwko takim praktykom.
Bilewicz atakuje np. prok. Roberta Hernanda - prokuratora z 30-letnim stażem, od 14 lat pełniącego funkcję zastępcy Prokuratora Generalnego. Hernand sprawuje ją od czasu, gdy Prokuratorem Generalnym został powołany za rządów PO-PSL Andrzej Seremet.
Opisaliśmy intrygę Bodnara
„Najpierw w piątek rano Bodnar poprosił Barskiego, aby podpisał dla Bilewicza powołanie na prokuratora Prokuratory Krajowego (nie mylić z szefem PK).
Zapewniał, że chodzi jedynie o koordynowanie przez Bilewicza współpracy z Prokuraturą Europejską. Barski się zgodził i podpisał dokument. Szybko się jednak okazało, że to był podstęp Bodnara.
Kilka godzin później bowiem Adam Bodnar ogłosił, że odwołuje Barskiego z funkcji prokuratora krajowego. Wręczając wczesnym popołudniem pismo, które - jak podkreślają nasi rozmówcy - nie jest ani decyzją, ani formalnym odwołaniem. Jedynie kilkustronicową, karkołomną analizą prawną. Nawet z niskich lotów złośliwościami, bo skierowane zostało do: „Pan Dariusz Barski, prokurator prokuratury krajowej w stanie spoczynku”.
A tuż po tym Bodnar wręczył nominację Bilewiczowi i ogłosił go pełniącym obowiązki prokuratora krajowego”.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko
Ujawniamy! To im Sutryk zafundował studia. ZOBACZ!
Nitras wzywa imienia Jezus na wieść o zatrzymaniu Sutryka
Mocny komentarz Obajtka ws. wyników Orlenu: to niszczenie naszego narodowego koncernu