Temat został wywołany ostatnią bardzo mocną publikacją amerykańskich specjalistów z General of Medical Ethics – dwóch bioetyków i lekarzy postawiło tezę, mówiącą o konieczności debaty nad nową definicją „śmierci”. Ich zdaniem obecna nie wyczerpuje rozumienia fenomenu śmierci, ponieważ osoba w stanie śmierci mózgowej, podłączona do aparatury podtrzymującej życie (akcję serca, krążenie krwi, oddychanie) zachowuje pewne procedury mózgowe, które nie są związane z tą aparaturą. Tzn. ciało się nie rozkłada, zachowuje pewne swoje właściwości – mimo iż śmierć mózgu nastąpiła.
Goście Tomasza Terlikowskiego w najnowszym odcinku programu „Stracie Cywilizacji” rozmawiali o tym, czy śmierć mózgowa jest ostatecznym i doskonałym wyjaśnieniem fenomenu śmierci czy trzeba wszcząć dyskusję na nowo.
Podręcznikowa definicja śmierci brzmi „stan charakteryzujący się ustaniem oznak życia, spowodowany nieodwracalnym zachwianiem równowagi funkcjonalnej i załamaniem wewnętrznej organizacji ustroju. Do zjawisk, które doprowadzają do stanu śmierci, zalicza się m.in. starzenie się, drapieżnictwo, niedożywienie, choroba, samobójstwo lub odwodnienie. Ciała organizmów żywych zaczynają rozkładać się po krótkim czasie od momentu śmierci”.
– Taka debata jest potrzebna i wraca od czasu do czasu. Jedni z definicji są w pełni zadowoleni, drudzy w ogóle. Śmierć trzeba traktować jako „moment” w procesie umierania, ale nikt tego momentu dokładnie nie określił – zaznacza dr Kazimierz Szałata.
Bioetyk z UKSW dodaje, że „po śmierci mózgu zaczyna się proces umierania, czyli spada ciśnienie, człowiek przestaje oddychać ale to nadal jakoś funkcjonujący organizm”.
– Jeśli więc jesteśmy pewni, że to proces nieodwracalny i ten człowiek zmierza do śmierci, możemy stwierdzić zgon, ponieważ ten człowiek nieuchronnie umrze. Ale jeszcze nie umarł. Taka debata jest niesłychanie potrzebna nawet dla ludzi, którzy chcą pośmiertnie oddawać swoje narządy. Muszą wiedzieć na co się piszą – mówił dr Szałata.
– Cały problem jest pokłosiem rozwoju technicznego i medycznego. Zbliżamy się do momentu, gdzie zaawansowana technologia staje się magią i podobnie jest w przypadku medycyny. W momencie, w którym potrafimy podtrzymać ciało człowieka podczas śmierci mózgowej nawet całe lata (potrzeba jest jedynie wentylacja, ponieważ serce działa), ciężko jest zdefiniować śmierć – mówił z kolei neurobiolog dr Paweł Boguszewski.