Sellin: Putin ostatecznie przegrał Ukrainę
- Te wybory pokazują, że Putin ostatecznie przegrał Ukrainę. On jeszcze walczy, jeszcze wojuje, jeszcze wszczyna awantury, dokonuje pierwszego rozbioru, próbuje dokonać drugiego, ale w sensie geopolitycznym to są ochłapy. On miał kiedyś całą Ukrainę pod swoją kontrolą - ocenił na antenie Telewizji Republika Jarosław Sellin.
Centralna Komisja Wyborcza w Kijowie po podliczeniu 75,08 proc. protokołów wyborczych podała, że Petro Poroszenko zdobył 53,89 proc. głosów w niedzielnych wyborach prezydenckich na Ukrainie. Wszystko wskazuje więc na to, że "król czekolady" w tym niezwykle trudnym historycznie momencie stanie na czele państwa.
- Najistotniejszym elementem tych wyborów jest fakt, że do Ukrainy wrócił duch wolności. Duch wolności ludzi, którzy szli głosować i wiedzieli, co robią - powiedział Piotr Chmielowski, który jako obserwator uczestniczył we wczorajszych wyborach na Ukrainie. Polityk SLD podkreślił, że ten duch wyrażał się w ogromnych zdeterminowanych tłumach ludzi, którzy poszli głosować.
- Postawa Ukraińców pokazała jak bardzo chcą demokracji, jak chcą do Europy - podkreślił. - Tego nie było aż tak widać nawet po "Pomarańczowej rewolucji" - dodał. Chmielowski powiedział, także, że jako obserwator nie zauważył żadnych nieprawidłowości, choć odwiedził 15 lokalów wyborczych.
Pozytywną opinię o wynikach wyborów na Ukrainie wyraził Jarosław Sellin. - Ukraińcy pokazali swoją wolę w sposób imponujący frekwencją i zdecydowaniem - podkreślił, dodając, że zwycięstwo Poroszenki przy dwudziestu kontrkanydatach to prawdziwy wyczyn. - Mają swoje lidera, któremu zaufali, od którego oczekują, żeby ciągnął Ukrainę na Zachód - dodał.
- Te wybory pokazują także, że Putin ostatecznie przegrał Ukrainę. On jeszcze walczy, jeszcze wojuje, jeszcze wszczyna awantury, dokonuje pierwszego rozbioru, próbuje dokonać drugiego, ale w sensie geopolitycznym to są ochłapy. On miał kiedyś całą Ukrainę pod swoją kontrolą - mówił Sellin.
Polityk PiS podkreślił, że Ukraińcy wybili się teraz naprawdę na niepodległość, na geopolityczną zmianę kursu. - Chcą iść na Zachód, nie na Wschód. W tym sensie to jest wydarzenie politycznie przełomowe - skwitował.