W miniony weekend premier Ewa Kopacz oświadczyła, że chce rozmawiać z Polakami i wybrała się w podróż pociągiem na Pomorze. W tym samym czasie między Warszawą a Gdańskiem krążył pusty rządowy Embraer.
Jak informuje "Fakt" samolot z rezerwacją dla szefowej rządu wysłano jako zabezpieczenie na wypadek spóźnienia na ostatni pociąg do Warszawy. Następnego dnia rano, zaplanowano bowiem wyjazdowe posiedzenie rządu w Katowicach. Czytaj więcej...
Tabloid pisze, że Kopacz wybrała jednak powrót koleją, a wynajęty Embraer wrócił pusty do Warszawy. Jeden dzień kampanii wyborczej mógł kosztować podatnika nawet ponad 100 tys. zł, bo na taką kwotę "Fakt" oszacował koszt przelotu maszyny.
O pusty rejs samolotu dziennikarze gazety zapytali szefa Centrum Informacyjnego Rządu Michała Kamińskiego i szefa Kancelarii Premiera Jacka Cichockiego. Kamiński stwierdził jednak, że „nie ma pojęcia jak było z tym samolotem” i odesłał do Cichockiego. Ten jednak, jak podaje "Fakt", w ogóle nie odpowiedział na pytanie.
CZYTAJ TAKŻE:
Rząd przyjął program "Śląsk 2.0". Kopacz: Obiecałam i dotrzymałam słowa
Wtopa premier Kopacz? Mówi o „narodzie śląskim”, a Kamiński wykrzywia twarz w bolesnym grymasie