SLD pod prorosyjskim sztandarem do PE
Günter Verheugen, były komisarz ds. Rozszerzenia Unii, niekryjący swych prorosyjskich sympatii, nazywający nowy rząd ukraiński „faszystowskim”, otrzymał zaproszenie do udziału w kampanii SLD do eurowyborów.
Ostatnio Verheugen w nieprzychylny sposób wypowiadał się na temat nowego ukraińskiego rządu.
Problem nie leży w Moskwie. Problem tkwi w Kijowie, gdzie mamy pierwszy w XXI wieku europejski rząd, w którym zasiadają faszyści mówił.
Poza tym Verheugen uznaje partię Swoboda za winną zaostrzenia kryzysu na Ukrainie. Jego zdaniem Berlin popełnił błąd, wspierając nowe władze w Kijowie.
Takie hasła sprzyjają działaczom SLD, którzy chcą pokazać, że sprawa Ukrainy nie jest jednoznaczna.
- Chcemy pokazać wyborcom, że sytuacja na Ukrainie nie jest tak jednoznaczna, jak twierdzą pozostałe polskie partie. Czy gramy na wątkach prorosyjskich? Wolę określenie: uprawiamy Realpolitik powiedział współpracownik szefa SLD Leszka Millera.
- Nie wolno grać losem wielkiego sąsiada i wykorzystywać to do bieżących gier politycznych – powiedział 19 lutego w Sejmie szef SLD.
Donald Tusk skrytykował Millera za obustronną politykę: z jednej strony krytykę Moskwy za aneksję Krymu, z drugiej sugerowanie, że powinniśmy się dogadać z Rosją.
Jestem rozczarowany wypowiedziami szefa SLD w sprawie Ukrainy. Miller jest niepokojąco... Nie chcę użyć złego słowa... Jakby nie widział większego problemu w zachowaniach Rosji – oświadczył Tusk w rozmowie w radiu TOK FM.
Leszek Miller jako jedyny z polskich liderów partii politycznych wybrał się na olimpiadę w Soczi. Rosja w tym czasie starała się już przyciągnąć Ukrainę do swojej strefy wpływów.