Protesty w Bukareszcie. Czego żądali demonstranci?
W niedzielę w centrum Bukaresztu odbył się protest zorganizowany przez partię AUR (Alians na rzecz Zjednoczenia Rumunów). Manifestanci domagali się dymisji prezydenta Klausa Iohannisa oraz powtórzenia drugiej tury wyborów prezydenckich z 2024 roku.
Według relacji dziennikarzy obecnych na miejscu, w proteście wzięły udział dziesiątki tysięcy osób. Lider AUR, George Simion, oszacował liczbę uczestników na ponad 100 tysięcy. Na protest przybyły autokary z demonstrantami z różnych regionów kraju.
Marsz rozpoczął się w centrum miasta, a następnie protestujący przemieścili się pod Pałac Cotroceni, gdzie wygwizdali prezydenta Iohannisa. Później manifestacja skierowała się na Plac Zwycięstwa.
Podczas protestu doszło do kilku incydentów. Policja odnotowała przypadki agresji wobec dziennikarzy. Wśród uczestników protestu zidentyfikowano osoby posiadające noże. Z tłumu wyprowadzono również Horațiu Potrę, określanego jako „najemnika Calina Georgescu”.
Po kilku godzinach protest stracił na intensywności. George Simion ogłosił zakończenie protestu wieczorem, informując, że na Placu Zwycięstwa pozostanie tylko niewielka grupa demonstrantów do godziny 23:00. Simion zapowiedział, że wykorzysta polityczny kapitał zdobyty dzięki mobilizacji tak dużej liczby osób, do „przywrócenia porządku konstytucyjnego i demokracji” w kraju.
Po proteście pojawiły się różne komentarze. Elena Lasconi wyraziła obawę, że napięcie społeczne będzie rosło.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X