Ruszają akcje na rzecz odbudowy spalonej „Tęczy”
Warszawiacy oburzeni spaleniem „Tęczy” na placu Zbawiciela dają temu wyraz, organizując rożnego rodzaju akcje na rzecz odbudowy instalacji. Np. 15 listopada chcą się spotkać pod resztkami „Tęczy”, żeby się całować. Zachęcają też do dekorowania metalowej konstrukcji kwiatami.
11 listopada w Warszawie podczas zorganizowanego przez środowiska narodowe Marszu Niepodległości doszło do burd w pobliżu budynku ambasady rosyjskiej, przed skłotami przy ulicach ks. Skorupki i Wilczej. Zniszczono kilka samochodów, powybijano szyby, wyrwano znaki drogowe, na placu Zbawiciela podpalono instalację artystyczną „Tęcza”, która została naprawiona zaledwie kilka dni wcześniej.
Na jednym z portali społecznościowych już kilka godzin po spaleniu instalacji powstał fanpage „Odbudujmy tęczę”. „Pokażmy ignorantom, że zawsze dobro wygra ze złem. Zbierzmy się razem i odbudujmy tęczę! Za każdym razem, gdy ktoś ją zniszczy, róbmy to ponownie!” - apelują założyciele strony, która ma ponad już 9 tys. fanów.
Na 15 listopada - o godz. 16 - zaplanowana została akcja „Niewzruszeni! Całujmy się pod tęczą!”. „Niszczenie przedmiotów nie zmienia znaczenia symboli i nie jest w stanie zniszczyć idei. Paląc tęczę, wandale zniszczyli jedynie fizyczny obiekt! Pokażmy im, czego zniszczyć nie mogą! Pokażmy, że miłość i wolność są w nas żywe, że nie wzruszą ich żadne agresywne gesty. (...) Poprzez okazanie sobie uczuć pokażmy, że jesteśmy odporni na podpalenia” - w ten sposób do udziału w akcji zachęcają jej organizatorki.
Również 15 listopada, o godz. 17.30, ma odbyć się demonstracja pod hasłem „Wolności nie spalicie!” przed bramą Uniwersytetu Warszawskiego. Organizują ją założyciele strony „Dość terroru Marszu Niepodległości - o ulice wolne i bezpieczne”.
„Mamy dość - sytuacja wymaga zdecydowanej reakcji społecznej. Stanowczo sprzeciwiamy się działalności faszyzujących bojówek na ulicach polskich miast - zarówno 11 listopada, jak i każdego innego dnia. Chcemy, aby w otaczającej nas przestrzeni wszyscy mogli czuć się bezpiecznie. (...) Wspólnie zademonstrujmy przeciwko przemocy, wykluczeniu i dyskryminacji” - apelują organizatorzy akcji. W proteście udział zapowiedziało także OPZZ. „Razem zatrzymajmy brunatną falę! Wspólnie brońmy praw pracowniczych i obywatelskich!” - zachęca związek do udziału w demonstracji.
Coraz większą popularność zyskuje inicjatywa „Wetknij kwiatek w tęczę”. Fanpage akcji ma już prawie 5 tys. fanów. Zdjęcia pod resztkami tęczy udekorowanej kwiatami zamieszczają zarówno działacze społeczni, jak i celebryci. Administratorzy strony zaznaczają, że celem tej inicjatywy nie jest trwała ingerencja w dzieło artystki. Ma to być wyrazem poparcia dla tej instalacji i jak najszybszej jej odbudowy.
Jak powiedział rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk, jeśli sądy skażą osoby odpowiedzialne za zniszczenia podczas Marszu Niepodległości, ratusz będzie dochodził od nich odszkodowań. Policja zatrzymała jedną osobę podejrzewaną o podpalenie „Tęczy”, trwają poszukiwania innych, którzy mogą mieć związek z podpaleniem. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała dochodzenie odszkodowania za zniszczenia od organizatorów - Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Instalacja „Tęcza” pierwotnie złożona z 16 tys. sztucznych kwiatów nawleczonych na ogromną stalową konstrukcję, autorstwa gdańskiej rzeźbiarki i performerki Julity Wójcik, stanęła na placu Zbawiciela w czerwcu 2012 r. Wcześniej, podczas polskiej prezydencji, zdobiła plac przed Parlamentem Europejskim. Powstała na zlecenie Instytutu Adama Mickiewicza. Przez niektóre osoby kojarzona jest ze środowiskiem LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transseksualnych), którego symbolem jest tęczowa flaga. Instalacja była już kilkakrotnie podpalana.
Wartość zniszczonej „Tęczy” na pl. Zbawiciela Zarząd Oczyszczania Miasta oszacował na 70 tys. zł. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że instalacja stanie tam ponownie.
mk, PAP, fot. Panek/CC