— Polska, mimo, iż jest podzielona, jest wolnym, suwerennym państwem prawa. Walczyliśmy o taki stan rzeczy, teraz trzeba go utrzymać i pielęgnować — mówiła uczestniczka opozycji demokratycznej w czasach PRL-u na antenie Telewizji Republika. Zofia Romaszewska, wspólnie z Krystyną Sobierajską — współtwórczynią „Solidarności” na Dolnym Śląsku były gośćmi Marcina Bąka w rozmowie „W punkt”.
31 sierpnia obchodzona jest 37. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych.
„Wysiłki nie poszły na marne” — mówił prezydent Andrzej Duda. To prawda. Polska, mimo, iż jest podzielona, jest wolnym, suwerennym państwem prawa. Walczyliśmy o taki stan rzeczy, teraz trzeba go utrzymać i pielęgnować. Udoskonalać — mówiła Zofia Romaszewska na antenie Telewizji Republika.
— Lech Wałęsa mówi „wszyscy widzimy, co dzieje się w Polsce”. Otóż widzimy coś innego. Oddaliśmy Polskę w dobre ręce, chwała obecnemu rządowi, który dba o kraj, a nie o swoje prywatne interesy. To wielkie zwycięstwo wszystkich obywateli — dodała Krystyna Sobierajska.
Jak zaznaczyła współtwórczyni „Solidarności” na Dolnym Śląsku, „dzisiejsza data jest z jednej strony szczęśliwa, bo osiągnęliśmy swój cel, z drugiej tragiczna, bo podczas protestów do nas strzelano”.
— Ta zbrodnia była ogromną siłę, ale na krwi zabitych „Solidarnościowców” poznała nowa, wolna, demokratyczna Polska. Pytanie, co z nią dalej się dzieje — to, co się dzieje, jest radosne, autentyczne i bardzo łatwo to dostrzec. Zawsze będą przeciwnicy, dbający o swoje partykularne interesy i nie będą chciały się pogodzić z utratą swojego stołka. Ci ludzie nie mogą pogodzić się z obecną rzeczywistością, ale to nic. Ja jestem szczęśliwa, że doczekałam takiej Polski — kontynuowała Sobierajska.
— W oczywisty sposób mówi się o „Solidarności”, jako o męskim ruchu. Kobiet było mniej i w kopalni, i w stoczni. Płeć żeńska odgrywała istotną rolę dopiero później. Zawsze jednak kobiety stanowiły nie jako pion wszystkie, ponieważ ich rola polegała na utrzymywaniu domów i wychowywaniu kolejnych pokoleń „Solidarnościowców”. Wszystko musiało funkcjonować, mimo, iż faceci byli na ulicach. Kobiety więc powielały dawny schemat sprzed wielu lat, kiedy faceci szli do walk, a później do więzień, a kobiety miały na utrzymaniu gospodarstwa i dzieci — dodała Romaszewska.
— Większość kobiet pracowała w czasach „Solidarności”. Akces do działania był powszechny, ale kobiet faktycznie było mniej. My robiłyśmy w mniejszości, ale pełniliśmy tę same funkcje i tak samo byliśmy traktowani przez władzę czy służby. Kiedy nas zamykano czy internowano, zostawiałyśmy w domach dzieci i byłyśmy szantażowane. Ja byłam prześladowana kilkanaście tygodni i dopiero po okrągłym stole dano mi spokój. To nie było łatwe. Swoją rolę spełniłyśmy — mówiła Krystyna Sobierajska.
— Nie wszyscy ludzie muszą mieć identyczne poglądy. Ale kiedy emocje biorą górę nad rozsądkiem i rozumiem, dochodzi do rękoczynów czy prowokacji. KOD ma inny pomysł na Polskę, ale ja się z nim nie zgadzam. Zgadzam się z polskim rządem, który ma lepszy plan na nasz kraj. KOD uważa, że Polska powinna „rozpłynąć się” w Unii Europejskiej. My będziemy bronić tego, żeby do takiej sytuacji nie doszło — zakończyła Zofia Romaszewska.