Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z Radiem Wrocław powiedział, że podstawowym celem rozważanego zmniejszenia liczby urzędników administracji publicznej ze szczebla centralnego jest usprawnienie pracy rządu.
Premier zaznaczył, że z tego powodu nie są określone żadne liczby dotyczące tej zmiany:
- Chcemy doprowadzić do tego, żeby szeroko rozumiany rząd był jak najlepiej zorganizowany, a pracownicy wszystkich szczebli byli jak najlepiej zmotywowani - oświadczył premier.
Szef rządu dodał, że głównym celem jest to, by urzędnicy pracowali jak najsprawniej i najlepiej. W działaniu długoterminowym ma to pomóc przeobrażeniom struktury polskiej gospodarki.
Szef rządu argumentował, że "polskie przedsiębiorstwa i polska gospodarka potrzebują pracowników".
Mateusz Morawiecki powiedział też, że "w całej administracji centralnej - rozumianej przez ministerstwa, także wojewodów i ich urzędy, pracuje sto kilkadziesiąt tysięcy osób".
Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk mówił wczoraj dziennikarzom w Sejmie, że rząd zobowiązał go do przeprowadzenia analizy w sprawie ewentualnych zwolnień w administracji publicznej. Wyjaśnił, że działania dotyczące zmniejszenia zatrudnienia wiążą się z negatywnymi skutkami gospodarczymi wywołanymi przez pandemię koronawirusa.
Zmniejszenie zatrudnienia ma dotyczyć również urzędów obsługujących organy administracji rządowej w województwie, jednostek podległych i nadzorowanych przez premiera, ministra kierującego działem administracji rządowej lub wojewodę, a także takich instytucji jak ZUS, KRUS czy NFZ.
Minister Michał Dworczyk zapewnił, że rząd będzie robił wszystko, aby zmiany były jak najmniej dotkliwe. Zastrzegł jednak, że pewnych, trudnych decyzji nie da się uniknąć.
Szef KPMR zauważył, że w czasie zapowiedzianej rekonstrukcji rządu, ma być "znacząco zredukowana liczba resortów i choćby z tego powodu będą wynikały pewne oszczędności etatowe".