Dziś o godzinie 18 w Lublinie na Placu Litewskim odbędzie się manifestacja przeciw łamaniu Konstytucji przez obecny rząd. Manifestacja jest odpowiedzią na działania rządu wobec mediów publicznych. Jak zapewnia jeden z inicjatorów protestu Marian Kowalski, „jest on spontaniczną, społeczną inicjatywą”. – Mamy do czynienia z pełzającym przewrotem bolszewickim (…) Jeżeli Polacy chcą być gospodarzami we własnym kraju, jeżeli demokracja ma nie być pustym frazesem, to nie możemy być bierni – apeluje Marian Kowalski. Udział w czwartkowej manifestacji zapowiedziały Kluby „Gazety Polskiej”.
Począwszy od ataku „koalicji 13 grudnia” na publiczne media w Polsce trwają liczne manifestacje i protesty obywateli nie zgadzających się z bezprawnymi działaniami obecnych władz. Powodów do niezadowolenia przybywa wraz z kolejnymi decyzjami ministrów rządu Donalda Tuska, dotyczącymi m.in. bezprawnie osadzonych w więzieniu - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz niszczenia niezależności prokuratury. Przedwyborcze zapowiedzi Tuska wskazują na możliwość podjęcia podobnych kroków wobec Trybunału Konstytucyjnego, prezesa NBP, a także na podważanie tysięcy powołań i awansów sędziowskich, które leżą w kompetencji Prezydenta RP.
Lubelski Klub "Gazety Polskiej" podkreśla, że manifestacja będzie "wyrazem sprzeciwu wobec nierespektowania praworządności w Polsce przez organa państwa, które powinny stać na straży jego przestrzegania". - Pomijanie w działaniu konstytucji oraz wyroków Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego prowadzi do paraliżowania państwa i dezorientacji społeczeństwa, osłabia zaufanie obywateli do państwa prawa. Będziemy również wyrażać solidarność z więzionymi posłami Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem - czytamy w zaproszeniu na czwartkową manifestację.
Zdaniem Mariana Kowalskiego, który jest jednym z inicjatorów protestu, „same manifestacje nie skłonią obecnego rządu do zaprzestania łamania Konstytucji, ale jednak nie można zabronić ludziom wyrażania swego zdania na temat tej sytuacji”. – To jest inicjatywa zupełnie oddolna. Ja od dawna odbieram telefony od zwykłych obywateli, którzy od grudnia są bardzo zaniepokojeni tym, co się dzieje – przyznał rozmówca niezalezna.pl.
– Tego typu inicjatywy w Polsce mają charakter masowy i spontaniczny. Jeżeli mamy Polskę jeszcze demokratyczną, to te manifestacje nie mogą być przez władze w żaden sposób lekceważone– dodał.
Pytany czy chodzi tylko o wyrażenie sprzeciwu dotyczącego łamania Konstytucji, Marian Kowalski stwierdził, że „im dłużej trwają rządy Donalda Tuska, powodów przybywa”. – Zaczynaliśmy od manifestacji w obronie telewizji, którą mieli uleczyć, a zmarnowali, bo wszystko czego się tkną, przestaje funkcjonować. Od tamtej pory doszły kolejne sprawy: otwarty atak na prokuraturę, sprawę panów Wąsika i Kamińskiego, czyli lekceważenie pana prezydenta – wyliczał.
– Mamy do czynienia z pełzającym przewrotem bolszewickim, łamaniem jakichkolwiek praw
– ocenił Kowalski.
Nasz rozmówca zwrócił uwagę na decyzje sądów rejestrowych, które nie wyraziły zgody na wpisanie do KRS zmian we władzach mediów publicznych, a dzisiaj także likwidatora Polskiego Radia. – Jest coraz więcej powodów, żeby manifestować. Zaczęło się od telewizji, a w ciągu pierwszego miesiąca tej władzy przybywa kolejnych powodów, żeby się niepokoić – wyjaśnił.
– Jeżeli Polacy chcą być gospodarzami we własnym kraju, jeżeli demokracja ma nie być pustym frazesem, to nie możemy być bierni, w obliczu łamania Konstytucji, poniżania autorytetu prezydenta i – co tu dużo mówić – jednoosobowego decydowania kto jest posłem, a kto nie jest, wbrew woli wyborców. Zachęcam więc do działania
– podsumował Marian Kowalski.