– Mam wrażenie, że w ten sposób pan sędzia Stępień stara się odwrócić uwagę opinii publicznej od istoty problemu - jego zaangażowania jako sędziego TK zarówno w życie polityczne, jak i jego funckjonowani w ramach fundacji, która przypomnijmy, uzyskuje dostacje z budżetu państwa - mówił w programie "W punkt" prof. Kamil Zaradkiewicz.
Gościem programu "W punkt" był konstytucjonalista, prof. Kamil Zaradkiewicz. Rozmowa dotyczyła m.in. zakończenia sporu o Trybunał Konstytucyjny, a także zapowiedzi wytoczenia procesów Stanisławowi Piotrowiczowi, Kamilowi Zaradkiewiczowi i Janowi Żarynowi przez byłego prezesa TK, Jerzego Stępnia.
– Wszyscy życzylibyśmy sobie, żeby kryzys wokół Trybunału Konstyttucyjnego się zakończył - mówił prof. Kamil Zaradkiewicz. - Liczę, że zakończy się on ostatecznie po odejściu profesora Rzeplińskiego. Moim zdaniem jest on głównym podmiotem, który uczestniczy w swoistej batalii przeciwko innym organom władzy publicznej. Gdyby nie postawa prezesa Rzeplińskiego, ten kryzys już dawno byłby zażegnany - dodał Zaradkiewicz.
– Dotychczas Trybunał Konstytucyjny wydał mniej węcej o połowę mniej rozstrzygnięć merytorycznych w porównianiu z rokiem ubieglym - zaznaczył profesor. - To pokazuje, że zaangazowanie Rzeplinskiego w zycie poltiyczne, dobija sie i wpływa na prace Trybunału.
"Ubolewam, że były prezes TK w taki sposób się zachowuje i taką postawę prezentuje"
– Z pewnym zażenowaniem odnoszę się do słów pana Stępnia - mówił prof. Zaradkiewicz. - Ubolewam, że były prezes TK w taki sposób się zachowuje i taką postawę prezentuje. Okazuje się, że pan sędzia Stępien nie zamierza kierować osobiście roszczeń wobec mnie na droge sądową. Zapowiedział, że zrobi to być może fundacja, której jest prezesem. Być może będzie to proces o ochronę dób osobistych-dodał.
– Mam wrażenie, że w ten sposób pan sędzia Stępień stara się odwrócić uwagę opinii publicznej od istoty problemu - jego zaangażowania jako sędziego TK zarówno w życie polityczne, jak i jego funckjonowani w ramach fundacji, która przypomnijmy, uzyskuje dostacje z budżetu państwa - dodał.
– Nie wiem, jakie były intencje pana sędziego Stępnia, ale niewątpliwie kluczową kwestią nie są jego pozwy - stwierdził profesor. - Wbrew temu, co sądzi pan Stepień, że żyjemy w dyktaturze, może on korzystać z prawa do sądu. Przypomnijmy jednak, że pan sędzia Stępień jest cały czas sędzią, przysługuje mu stan spoczynku, który polega m.in na wysokim wyngarodzeniu - zaznaczył Zaradkiewicz.
"Panu Stępniowi, do czasu, kiedy pobiera uposażenie w stanie spoczynku, wielu rzeczy czynić nie wolno"
– Osoba, która sprawuje funkcje sędziego, także w okresie po swoim odejściu, swoim zachowaniem świadczy o instytucji, w której pracowała - mówił Zaradkiewicz. - Dlatego powinna prezentować powściągliwość i bezstronność w życiu publicznym. Zatem panu Stępniowi do czasu, kiedy pobiera uposażenie w stanie spoczynku, wielu rzeczy czynić nie wolno. To nie są moje zarzuty, tylko konkretne przepisy, które zakazują tego typu zachowań sędzion Trybunału. Mam nadzieję, że pan sędzia Rzepliński odniesie się do tego i zareaguje na to, co obserwujemy - powiedział prof. Zaradkiewicz.
– Pan sędzia Stępień korzysta nie tylko ze świadczeń finansowych, ale jednocześnie pozostaje objęty immunitetem - zaznaczył profesor. - Zatem osoba, która jest objęta immunitetem jako sędzia, jednocześnie jest krytykiem życia politycznego. Tak nie może być, żeby ktokolwiek, kto tak istotnie angażuje się w dyskusję polityczną, krytykuje czesto ponad miarę, jednocześnie miał status sedziego. Nie po to ten status został w prawie przewidziany. To są standardy europejskie wszystkich cywilizowanych państw - dodał profesor Kamil Zaradkiewicz.