– Tylko dlatego, że miałem inne poglądy, że stanąłem w innym miejscu sceny politycznej, pan i pańscy koledzy, w ten sposób próbowaliście wyeliminować mnie z życia publicznego – mówił prof. Piotr Gliński do Jacka Żakowskiego.
Prof. Gliński przypominał czas, kiedy miał być technicznym premierem z ramienia PiS. Wówczas większość mediów ostro atakowało jego kandydaturę. Posuwano się też do prób ośmieszenia naukowca.
– Czy to koniec III RP i mamy rzeczywiście do czynienia z zasadniczą zmianą, czy jest to tylko zmiana rządu – spytał prowadzący rozmowę zamieszczoną na portalu wp.pl Jacek Żakowski. Przy okazji pokazał on okładkę najnowszego numery tygodnika Newsweek, która utrzymana jest w tonie żałoby po III RP.
– To jest specyficzna sytuacja z uwagi na cechy tej III RP. Jedną z tych cech było niszczenie demokracji, by utrzymywać władzę jednej opcji politycznej – ocenił w odpowiedzi prof. Gliński. Szef Rady Programowej PiS podkreślał, że „establishment ostatnich ośmiu lat najprawdopodobniej celowo niszczył mechanizmy, kulturę demokratyczną, aby utrzymywać władzę”.
Naukowiec podkreślał, że władzę starano się utrzymać „grając czarną propagandą wobec opozycji, starając się wyeliminować opozycję z życia publicznego w Polsce, starając się nawet odczłowieczać w jakimś sensie osoby związane z opozycją”.
Pytany przez Żakowskiego o przykłady takiego działania, prof. Gliński wyjął kartkę i odczytał fragment artykułu sprzed trzech lat, który pisany był w kontekście proponowanej przez PiS kandydatury naukowca na tzw. „premiera technicznego”.
– Niby premier. Chodząc po świecie z tytułem profesora opowiada różne głupstwa. Co się stało z tym tytułem? Prezydent nadaje tytuł profesorski, jest określona procedura, byle wielbłąd się tam nie przepycha. Tytułem tym posługują się także osoby, którym uczelnia nadała tytuł profesora. Jak odróżnić liderów środowisk akademickich od profesorków, którzy mają tytuliki przyznane od kolegów – brzmiał fragment odczytany przez prof. Glińskiego.
– Wie pan, kto jest autorem tych słów? – zapytał Żakowskiego prof. Gliński. Ten odparł, że nie pamięta.
Jak się okazało, to tekst samego Jacka Żakowskiego, w którym krytykował prof. Glińskiego.
– Tak pan i pana koledzy walczyli z profesorem Glińskim, który w tym czasie tytuł belwederski miał od czterech lat, a ani moja habilitacja ani mój „doktoracik”, ani moja „profesurka” nie była nadana przez kolegów, tylko była recenzowana przez takie osoby, jak prof. Jerzy Szacki – mówił prof. Gliński.
– To jest właśnie przykład jak się walczy z przeciwnikiem politycznym. Tylko dlatego, że miałem inne poglądy, że stanąłem w innym miejscu sceny politycznej, niż pan, pańscy koledzy, w ten sposób próbowaliście wyeliminować mnie z życia publicznego – uzupełniał socjolog, dodając, że z takim samym traktowaniem spotykali się też inni przedstawiciele opozycji.
– Mówiąc o tym, że III RP stosowała takie metody, mam na myśli taką walkę językową, kulturową, symboliczną, naznaczanie mnie - „niby premier”, „premier z tabletu”. Zamiast merytorycznej rozmowy o moich poglądach, o naszym programie albo o tym jakie w III RP ma prawa opozycja – tłumaczył prof. Piotr Gliński.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Aktorka martwi się o Amerykanów, którzy „nie mają możliwości ucieczki"
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko
Ujawniamy! To im Sutryk zafundował studia. ZOBACZ!