Prof. Aleksander Nalaskowski: Nikt mi nie powie, że normalne jest niesienie waginy na patyku, zgwałcono moje wartości
- Nikt mi nie powie, że normalne jest, gdy mężczyzna idzie z biustonoszem na głowie i udaje zakonnicę, że normalne jest niesienie waginy na patyku. Jesteśmy do tego zmuszani, to dzieje się w miejscu publicznym, to jest rodzaj gwałtu. Nie mogę na to nie reagować. Jest to rodzaj gwałtu, poczułem się gwałcony, gwałcone były moje prawa do przyzwoitości, do nieoglądania w miejscach publicznych scen obscenicznych - mówił w Polskim Radiu 24 prof. Aleksander Nalaskowski.
- Napisałem czytelny tekst. Trzeba dużo złej woli, by odczytać go inaczej. Chodzi o gwałt, próbę zepchnięcia siłowego, zmuszania. Zmuszano mnie, żebym w Białymstoku chodził opłotkami, bo przechodził Marsz Równości. Filmowano mnie, bo podobno byłem niebezpieczny- powiedział Nalaskowski.
Profesor Aleksander Nalaskowski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu został w środę zawieszony na trzy miesiące w obowiązkach nauczyciela akademickiego. To skutek jego felietonu, zamieszczonego w tygodniku "Sieci", w którym osoby manifestujące na rzecz praw mniejszości seksualnych określił jako "obleśne, grube baby" i "zniewieściałych gogusi".
Gość Polskiego Radia 24 przyznał, że zrównał Marsze Równości z gwałtami. - Na tej samej zasadzie mówimy o tym, że fałszywie grająca orkiestra zgwałciła nasze uszy. Trudno odpowiadać za problemy ze zrozumieniem metafor - mówił prof. Aleksander Nalaskowski. - Wystarczy być profesorem, by każdy tekst był traktowany jako praca naukowa. To był felieton, jeżeli ktoś nie rozumie tej poetyki, to ja za to nie odpowiadam - dodał.
Felieton prof. Aleksandra Nalaskowskiego "Wędrowni gwałciciele" odnosił się do niedawnych parad równości. Autor stwierdził, że "wypełzają na ulice miast, gwałciciele, obleśne grube baby, tęczowa zaraza".
"Nikt mi nie powie, że normalne jest niesienie waginy na patyku"
Ocenił, ludzie ci są "zniewieściałymi gogusiami, wesołkami na utrzymaniu mamusi, facecikami, chcącymi się wiecznie bawić, obleśnymi, grubymi, wytatuowanymi babami, które ostentacyjnie się całują jak na wyuzdanych filmach i osobnikami, którym trudno przypisać jakąś płeć".
- Nikt mi nie powie, że normalne jest, gdy mężczyzna idzie z biustonoszem na głowie i udaje zakonnicę, że normalne jest niesienie waginy na patyku. Jesteśmy do tego zmuszani, to dzieje się w miejscu publicznym, to jest rodzaj gwałtu. Nie mogę na to nie reagować. Jest to rodzaj gwałtu, poczułem się gwałcony, gwałcone były moje prawa do przyzwoitości, do nieoglądania w miejscach publicznych scen obscenicznych - tłumaczył rozmówca Michała Rachonia.
Prof. Andrzej Nalaskowski podkreślił, że doszło do publicznego zgwałcenia i znieważenie tradycyjnych wartości. - Jeżeli świętość ludzkich przekonań została zdeptana w imię zabawy, drażnienia, to ja mam prawo do obrony wartości. Jeśli pozwolę odcinać korzenie, nie tylko jako profesor, ale jako obywatel i katolik, to powstanie luka kulturowa. Równie dobrze mogę zwinąć majdan i zostać stolarzem, o czym zawsze marzyłem - podkreślił.
Zdaniem rektora toruńskiej uczelni prof. Andrzej Nalaskowski miał dopuścić się postępowania niegodnego nauczyciela akademickiego. Wobec pedagoga zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne.