– W błędzie jest ten, kto myśli, że w Polsce nie ma rosyjskich agentów. Są oni wręcz rozsiani po całym kraju – twierdzi amerykańska slawistka z Uniwersytetu w Houston Ewa M. Thompsom.
Opinię tę Thomson wyraziła w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Jednocześnie naukowiec uważa, że "znaczące siły w USA chętnie by widziały Polskę znów w orbicie wpływów Rosji".
Thomson jest krytyczna wobec polskich polityków, którzy za bardzo polegają na umocnieniu sojuszu z Waszyngtonem. – Nikt nie może zagwarantować Polsce bezpieczeństwa. Polska nie ma przyjaciół, bo polityka nie zna takich kategorii – twierdzi amerykańska naukowiec. Profestor Uniwersytetu w Houston uważa też, że Polska nie może żadąć od Waszyngtonu, by na terenie naszego kraju na stałe rozmieszczone były siły amerykańskiej armii. – Żadna tarcza nikogo nie obroni, a jedynie rozzłości Rosję – ostrzega Thompson.
Jak podkreśliła, Polska powinna przede wszystkim dążyć do wzmacniania NATO. Jednocześnie przynznała, że "w żadnej wizji amerykańskiej polityki zagranicznej Polska nie jest ważna".
Rozmówczyni "Rzeczpospolitej" odniosła się również do stosunku rządzących Polską do wyjaśnienia okolinczości katastrofy smoleńskiej. – Olbrzymim błędem było to, że Polska nie zwróciła się do USA i NATO o pomoc. To był wielki błąd, bo lękliwe zachowanie Polski obniżyło jej prestiż i paradoksalnie także zaufanie do niej w świecie zachodnim – powiedziała.