Za sterami jednego z samolotów linii British Airways siedział pijany pilot. Doszłoby do tragedii, gdyby nie interwencja stewardess.
Jeden z pilotów Julian Monaghan usiadł w kokpicie samolotu, będąc w stanie nietrzeźwości. O jego stanie dowiedzieli się pasażerowie oraz współpracownicy, gdy Monaghan przemówił przed wylotem do pasażerów.Stewardessy postanowiły wezwać policję, by nie narażać swojego, jak i podróżnych życia.
- Policja wbiegła do samolotu i od razu udała się do kokpitu. Pierwszy pilot został dosłownie wyciągnięty i skuty na naszych oczach. Ludzie byli z szokowani. Aż krew zamarza, jak się pomyśli, co by się stało, gdyby stewardessy nie zareagowały – opowiada pasażer, przebywający wtedy w samolocie.
Lot odbył się z dwugodzinnym opóźnieniem, ponieważ linie lotnicze poszukiwały wolnego pracownika na zastępstwo.
Interwencja stewardess uchroniła przed ogromnym zagrożeniem ponad 300 osób przebywających w tym czasie na pokładzie samolotu.