Ulicami Warszawy przeszedł wczoraj marsz "Solidarni z Palestyną". Wydarzenie miało być wyrazem sprzeciwu wobec reakcji Izraela na terrorystyczny atak Hamasu. Tak, jak ma to miejsce obecnie na całym świecie, część jego uczestników zamiast transparentów z hasłami wzywającymi do pokoju, wzięła te nawołujące do antysemityzmu. Warszawski ratusz nie zadecydował o rozwiązaniu zgromadzenia. - To absolutnie nie powinno mieć miejsca - zareagował wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
Portal niezalezna.pl, skąd czerpiemy tę informację, przypomina, że d 7 października, gdy Hamas zaatakował Izrael sytuacja stała się napięta nie tylko w Strefie Gazy. Ulice niektórych europejskich miast zostały miejscami manifestacji migrantów z Bliskiego Wschodu. Szczególnie głośno jest o tych organizowanych przez Palestyńczyków, bo to właśnie tam często padają hasła nawołujące do przemocy wobec Żydów.
Pomimo tego warszawski ratusz wyraził zgodę na takie wydarzenie w Warszawie, a zdjęcia z marszu trafiły od sieci. Wśród przyniesionych transparentów znalazły się takie, które bezczeszczą Gwiazdę Dawida, czy nawołują do oddania terytorium Izraela Palestynie. Na obrazki zareagował dziennikarz Cezary "Trotyl" Gmyz.
"Uwaga!!! Będę chwalił Niemców. W Berlinie prezentacja gwiazdy Dawida wrzucanej do kosza oznacza glebę i zarzuty. Hasło „From River to sea Palestin will be free” (od rzeki do morza Palestyna będzie wolna - przyp.red.) jest zakazane bo ta rzeka to Jordan a to morze to Śródziemne, czyli teren państwa Izrael. Jak rozumiem na tę demonstrację wyraził zgodę Rafał Trzaskowski, po prezentacji tych haseł i symboli ratusz nie zażądał rozwiązania tego antysemickiego zgromadzenia" - napisał w mediach społecznościowych dziennikarz.
Gmyz skomentował w ten sposób wpis wiceszefowej izraelskiej dyplomacji Shani Tayar. Okazuje się, że decyzja warszawskiego ratusza o przyzwoleniu na manifestację wpłynęła na wizerunek Polski. - "Anty-Izrael, to nie antysemityzm" - mówią. "Od rzeki do morza nie jest przeciw Żydom" - mówią. "Nigdy więcej", to teraz! Obudź się Polsko, czy historia Cię niczego nie nauczyła?" - napisała na Twitterze Tayar.
"To absolutnie nie powinno mieć miejsca. Transparenty wzywające do nienawiści ze względów narodowościowych / etnicznych to złamanie prawa – i podstawa do rozwiązania zgromadzenia. Odpowiedzialność za brak reakcji spada na (prezydenta Warszawy) Rafała Trzaskowskiego i władze m. st. Warszawy" - napisał wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.
"W przypadku Marszu Niepodległości i innych manifestacji patriotycznych nigdy nie mieli skrupułów. Zakazywali i rozwiązywali pod byle pretekstem. Teraz – cisza" - dodał.
Pytał, czy "w tym przypadku przyczyną był fakt, że manifestowali głównie cudzoziemcy, wobec których Rafał Trzaskowski boi się / wstydzi zareagować".