Dziś na profilach Platformy Obywatelskiej w mediach społecznościowych opublikowano - powiedzmy szczerze - paskudny spot, wprost atakujący Telewizję Republika. Nikt nie powinien mieć tutaj wątpliwości, że takie działanie to ewidentny dowód na rosnącą frustrację koalicji 13 grudnia. Polacy zdecydowanie chętniej wybierają TV Republikę, gdzie nie ma cenzury na prawdę, aniżeli TVN 2.0, a tak obecnie można określić TVP od czasu tuskowo-sienkiewiczowej rewolucji...
Choć spot ten trwa zaledwie 41 sekund, przepełniony jest kłamstwami i oszczerstwami pod adresem wolnych mediów. Ba, pada tam nawet stwierdzenie, że cały ten "zamach na media publiczne" to hasło propagandowe PiS, a nie rzeczywistość. Wszyscy jednak mamy swoje rozumy i od 20 grudnia obserwowaliśmy zdarzenia wokół Telewizji Polskiej, Polskiego Rada, Polskiej Agencji Prasowej - na bieżąco.
Dalej mowa o udziałach w Telewizji Republika, „funkcjonariuszach przebranych za dziennikarzy” czy „usłużnych komentatorach”. W spocie pojawiają się też wypowiedzi Jana Pietrzaka oraz Marka Króla, od których w sposób jednoznaczny odcięły się władze stacji, na czele z redaktorem naczelnym Tomaszem Sakiewiczem - wielokrotnie. Cyrk na kółkach...
Zobaczcie Państwo sami:
Wolne media? Wolne żarty. pic.twitter.com/xFWXiIKEue
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) January 16, 2024
Do zarzutów Platformy Tuska odniósł się szef Telewizji Republika - Tomasz Sakiewicz.
PO napisało, że udziały w telewizji Republika ma Instytut Lecha Kaczyńskiego. Wiedzą to na pewno. Telewizja Republika jest spółką akcyjną więc nikt nie posiada w niej udziałów. U żadnego naszego akcjonariusza Instytut też nie ma udziałów czy akcji. Żaden nasz akcjonariusz nie…
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) January 16, 2024
Akcja „Wejście” się nie udała, to teraz atakują wolne media, które obniżają ich hipokryzję.#włączprawdę #TVRepublika https://t.co/Zgo6tHOxeR
— Telewizja Republika 🇵🇱 #włączprawdę (@RepublikaTV) January 16, 2024
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Pisał Malajkat do Trumpa, a Trump do niego ani razu. Aktor miał nadzieję, że prezydent prześle "parę dolarów"